W poniedziałek przed południem gościem marszałka Województwa Gustawa Marka Brzezina był trzeci kierowca klasyfikacji samochodowej tegorocznego Rajdu DakarKrzysztof Hołowczyc. Znakomity olsztyński zawodnik przyjął okolicznościowy upominek i z charakterystyczną sobie swadą opowiadał o największej imprezie rajdowej. Jest szczęśliwy z tego, że w końcu stanął na podium, ale czy całkowicie spełniony?
– Przez lata marzyłem by znaleźć się w czołowej trójce – powiedział i cieszę się z tego bardzo, bo Rajd Dakar jest imprezą niezwykłą wymagającą ogromnego wysiłku i samozaparcia. Cel osiągnąłem, ale tak jak każdy ambitny sportowiec kocham wyzwania. Wprawdzie mam rodzinne zobowiązania dotyczące m. in. Dakaru, ale przecież do następnej imprezy jest okrągły rok i na pewno będę o niej myślał. Jak to zniosę?. Nie wiem. Myślę, że sprawa jest otwarta.
Krzysztof Hołowczyc podziękował Marszałkowi za zaproszenie, podkreślając, że jego związek z regionem ma wyjątkowy charakter. Mimo, że od lat związany się interesami z Warszawą nigdy nie myślał o przeprowadzce z Olsztyna. Tu jest jego miejsce i stara się to zawsze podkreślać. Nie da się ukryć, że taki przekaz z ust wybitnego sportowca to świetna promocja. A my mieszkańcy Warmii i Mazur jesteśmy dumni, że mamy zawodnika najwyższej światowej klasy, który zawsze pamięta o swoim regionie.
„Hołek” opowiadał o Rajdzie Dakar jako imprezie ekstremalnej, podczas której samochody poddane są najtrudniejszej próbie i ją wytrzymują. Dla poszczególnych marek jest to ważny element umocnienia swej pozycji na rynku, gdzie konkurencja jest ogromna, stąd gigantyczne nakłady na ciągłe udoskonalenia i postęp.
Wiele oczekuje się też od zawodników. Wymagana jest odpowiednia klasa sportowa, a w tym rajdzie wyjątkowe przygotowanie fizyczne i mentalne.
Krzysztof Hołowczyc jeszcze raz odniósł się do kwestii przeniesienia rajdu Dakar na inny kontynent.
– Wymusiły to wydarzenia polityczne na świecie. Niestabilna Afryka jest najbardziej narażona na ataki terrorystów, a ta impreza o szczególnym rozgłosie stałaby się znakomitym obiektem. Pod tym względem w Ameryce Południowej jest bezpieczniej, a stopień trudności absolutnie odpowiada oczekiwaniom organizatorów.
Na pytanie czy wystartuje w Rajdzie Polskim odpowiedział:
– Myślę, że tak. Wprawdzie na zwycięstwo nie ma szans, ale mój udział jest tam potrzebny. Chcą tego kibice, potrzebuje tego również polski sport samochodowy. Tak to czuję. A poza tym jest to naprawdę duża przyjemność jeździć po mazurskich szutrach.
{AdmirorGallery}holek65{/AdmirorGallery}