Zbigniew Staniszewski z Sebastianem Rozwadowskim stanęli na najwyższym stopniu podium klasyfikacji gości jubileuszowego 40. Rajdu Kormoran. Olsztyński duet wygrał 6 z 9 odcinków specjalnych i o 1,3 sekundy wyprzedził drugich na mecie Radosława Raczkowskiego z Ireneuszem Pleskotem. Obie załogi w Fordach Fiesta R5.O zwycięstwie zadecydowała ostatnia próba na torze w Mikołajkach.
Zbigniew Staniszewski: „To była prawdziwa wojna. Ale zaczęło się od wielkiego ryzyka jakie podjęliśmy na trasie odcinka kwalifikacyjnego. Wielokrotnie ryzykując i opierając się o bandy toru wygraliśmy tą próbę. Opłaciło się. Dzięki temu wybraliśmy ostatnie 12 miejsce startowe wśród wszystkich samochodów czteronapędowych. Nasz najgroźniejszy rywali jechał tuż przed nami i podobnie jak wcześniejsze dziesięć samochodów czyścił trasę. Odcinki specjalne rozpoczęliśmy od dwóch zwycięstw i to nas trochę uśpiło. Rywal się rozkręcił i już do końca trwała zacięta walka o sekundy i o zwycięstwo. Podczas super odcinka ponownie ryzykując dachowaniem i wielokrotnie jadąc na dwóch kołach okazaliśmy się minimalnie szybsi. Fantastyczne uczucie gdy po zaciętej walce wygrywasz kultowy Rajd Kormoran o niewiele ponad sekundę. Dziękuję Radkowi za rywalizację oraz postawę fair. Zgodził się aby o wyborze toru przed super odcinkiem zadecydował rzut monetą. Od początku cyklu Szuter Cup nasza walka rozgrywa się tylko podczas prób sportowych. I tak się będzie działo do końca.”
Sebastian Rozwadowski: „To była kwintesencja rajdów. Rywalizacja na najwyższym poziomie, ścigaliśmy się na dziesiąte części sekund. Fantastyczne widowisko w pięknych okolicznościach przyrody. Cieszę się że wykorzystując piękną pogodę rajd obserwowało wielu turystów przebywających w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. Obejrzeli znakomite zawody polskiego motorsportu i może dzięki temu jeszcze nie raz wrócą na rajdowe trasy. Na myśl o super odcinku jeszcze mam ciarki. To była wojna na przysłowiowe żyletki.”