W najbliższą niedzielę (24 czerwca) jest doskonała okazja by choć na kilka godzin odetchnąć od piłkarskich emocji. Już po raz czterdziesty drugi na warmińsko-mazurskich szutrach odbędzie się kultowy samochodowy Rajd Kormoran, który jest eliminacją cyklu Szuter Cup. Do rywalizacji na trasach wokół Mikołajek przystępuje m. in. olsztyńska załoga Zbigniew Staniszewski/Sebastian Rozwadowski. Ich rajdową bronią Ford Fiesta R5.
Zbigniew Staniszewski: „Już na samą myśl o Rajdzie Kormoran czuję ekscytację. Piękna tradycja, znakomite wspomnienia, kawał historii polskich i olsztyńskich rajdów. Gdy miałem 12 lat wujek zabrał mnie na trening Mariana Bublewicza. Miałem tą przyjemność że już za pierwszym razem usiadłem na prawym fotelu żółtego Poloneza 2000. Co to była za maszyna. Piorunujące przeżycie. Po dwóch tygodniach stałem już na odcinkach Kormorana jako kibic. Z mapą i zegarkiem poruszaliśmy się z wujkiem po trasie rajdu aby zobaczyć jak najwięcej przejazdów. Teraz mimo że w niższej randze Kormoran nadal wywołuje duże emocje.”
42 Rajd Kormoran liczy dziewięć odcinków specjalnych o łącznej długości ponad 55 kilometrów. Zwieńczeniem rywalizacji będzie Super Oes na torze w Mikołajkach.
„Uwielbiam ten rajd i takie próby jak super oes. Im więcej widzów na torze tym szybciej krew płynie w żyłach. Chce się jechać szybciej i jeszcze bardziej widowiskowo. A jestem w dobrej dyspozycji bo przygotowania odbywały się w komfortowych warunkach. Wreszcie mamy dwa identyczne samochody. Przejechałem kilkadziesiąt kilometrów za kierownicą treningowej Fiesty. Teraz przesiadam się do rajdówki i nie ma potrzeby adoptowania się do innego samochodu. A to ważne choćby w kwestii pola widzenia i pozycji za kierownicą. Podobnie z zespołem mechaników. Widzę jak pozytywnie są nakręceni. To nasz drugi rajd w tym roku, w żargonie sportowym drugi mikrocykl treningowy i wszyscy są w dobrej formie” – kończy Staniszewski.
Sebastian Rozwadowski: „Od Rajdu Dakar nie siedziałem w rajdówce więc tym bardziej cieszę się z powrotu do ścigania. Potrzebuję tych emocji i adrenaliny niczym tlenu. Potrzebujemy również punktów w Szuter Cup więc pojedziemy swoje maximum. Zapraszam wszystkich kibiców na niezwykle wymagające odcinki znane z mistrzostw świata i Europy. Mimo że znane i wielokrotnie przejeżdżane rok rocznie bardzo wymagające. Tu nie ma miejsce na błędy, trzeba się wykazać dużym sprytem aby szybko i bezpiecznie znaleźć się na mecie. Rozpoczynają się wakacje więc być może zainteresujemy motorsportem urlopowiczów, w tym miłośników fotografowania. Moje wspomnienia z pierwszym Kormoranem w roli kibica są właśnie z tym związane. Rok 1986. Kolejowy wiadukt na drodze z olsztyńskich Dajtek do Gronit. W ręku Zenit 12XP otrzymany w czasie pierwszej komunii świętej i moje pierwsze zdjęcia składającej się do zakrętu rajdówki Mariana Bublewicza. Pamiętam to jak dziś.”
więcej informacji o rajdzie www.rajdkormoran.eu