Ciekawe jak siatkarz mierzący 186 cm potrafi się przebić przez blok dwumetrowych rywali. Bogusław Pachniewicz miał ta to sposób. Wyskakiwał bardzo wysoko w górę. Czekał i patrzył. Gdy tylko zauważył jakąś niedokładność przeciwników uderzał piłkę tam gdzie trzeba. Może dlatego rozgrywający w kluczowych momentach decydowali się wystawiać do niego. Było prawie pewne, że Boguś skutecznie zakończy akcję.
Pięć miesięcy temu Bogusław Pchniewicz wziął rozbrat z wyczynowa siatkówką. Wrócił z Niemiec, gdzie grał prawie siedem lat w zespołach I i II ligi. Wcześniej zaliczył dwanaście sezonów w AZS Olsztyn, prawie za każdym razem odbierał medal mistrzostw Polski, w tym dwa złote.
Gdy zaczynałem sportowa karierę w szkolnym klubie w Koluszkach nawet przez myśl mi nie przeszło, że doczekam się takiej kolekcji – opowiada Bogusław Pachniewicz. Był rok 1971, kiedy reprezentacja Łodzi złożona przede wszystkim z graczy Lechii Tomaszów zdobyła złoto w Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży. Trener pozbierał chłopaków z całego województwa. Znalazłem się w tym gronie i po spartakiadowym sukcesie zaraz założyłem koszulkę Lechii. Wtedy był to klub z tradycjami wprawdzie balansujący między ekstraklasa i II ligą, ale słynący ze znakomitej pracy z młodzieżą. To była dla mnie prawdziwa szkoła życia. Dojeżdżałem na treningi blisko 50 km, a potem zmęczony uczyłem się w pociągu. Zdałem maturę i nadeszła oferta z Olsztyna. Trener Leszek Dorosz zaproponował mi i Wojtkowi Baranowiczowi grę w AZS-ie. Kilka miesięcy wcześniej kortowianie po raz pierwszy wywalczyli mistrzostwo Polski. To była niepowtarzalna okazja. Grać u boku takich sław jak: Lubiejewski i Rybaczewski. Iwaniak, a jednocześnie mieć możliwość zdobycia wyższego wykształcenia.
AZS był na topie, zespół zapraszano na prestiżowe turnieje w Europie. Rozpocząłem studia, a tu nagle wyjazdy do Paryża, Rygi. Byłem tym wszystkim oszołomiony. Posypały się dwóje w indeksie i dopiero po kilku tygodniach doszedłem do równowagi.
Zdawałem sobie sprawę, że w tym pierwszym okresie nie mam większych szans na grę w podstawowej szóstce. Trener Dorosz wpuszczał mnie na zmiany. Czułem się jednak mocny i kiedyś go zapytałem
Panie trenerze dlaczego nie mogę grać od początku meczu?
Boguś, takiego zmiennika jeszcze nie miałem. Jak wchodzisz na boisko zawsze się coś odmienia – odpowiedział.
Czekałem więc na swoją szansę, a jednocześnie postanowiłem, że skończę studia w terminie. To była nieustanna bieganina między halą sportową , a pokojami ćwiczeń ART. Nie korzystałem z indywidualnego toku studiów. Zawsze starałem się chodzić na zajęcia ze swoją grupą.
W roku 1978 AZS zdobył po raz trzeci tytuł mistrzowski. Po tym sukcesie z zespołu odeszło kilku czołowych zawodników. Rok później znaleźliśmy się poza podium , ale uważam, że był to przełomowy moment w mojej karierze. Wreszcie stałem się podstawowym graczem. Mogłem ujawnić swoje możliwości.
Kończyłem studia, nadeszły propozycje z Gwardii Wrocław i Lechii Tomaszów, która awansowała do ekstraklasy. Zżyłem się jednak z Olsztynem, odpowiadała mi specyficzna atmosfera panująca w tym klubie. Postanowiłem zostać. I znów AZS piął się do góry, ale za moich czasów mistrzostwa już nie zdobył. Straciliśmy kilka szans, zwłaszcza w 1985 roku, kiedy prowadziliśmy przez większość rozgrywek, a dorobek roztrwoniliśmy w turniejach. Pozostał żal, lecz z drugiej strony właśnie tu w Olsztynie nabrałem sportowej i życiowej dojrzałości. To był największy kapitał. Czas uciekał i coraz częściej robiłem życiowy bilans. W klubie osiągnąłem prawie wszystko marzyła mi się gra w reprezentacji kraju. Kiedyś taka szansa istniała. Byłem w notesie trenera kadry Huberta Wagnera, ale w ostatniej chwili skreślono mnie i powołano zawodnika młodszego o lepszych warunkach fizycznych.
Miałem już trzydziestkę na karku, czułem się dobrze i chciałem spróbować swych sił zagranicą. Dzięki pośrednictwu trenera Andrzeja Niemczyka w 1965 roku trafiłem do beniaminka niemieckiej ekstraklasy SV Dachau. Klub nie miał wielkich ambicji, tymczasem wyniki w pierwszym sezonie przeszły najśmielsze oczekiwania. Zakwalifikowaliśmy się do decydującej fazy play off i ostatecznie wylądowaliśmy na czwartym miejscu w lidze. Jednocześnie zagraliśmy w finale Pucharu Niemiec. Rok później w rozgrywkach zajęliśmy trzecią lokatę i znów doszliśmy do finału turnieju pucharowego.
Czułem się jak nastolatek. Spełniły się moje oczekiwania sportowe. W AZS dość długo pozostawałem w cieniu. Tu stałem się liderem zespołu, choć musiałem na to ciężko pracować. W Niemczech dla cudzoziemców nie ma taryfy ulgowej. Muszą być dużo lepsi niż miejscowi, tylko wtedy mają miejsce w drużynie. Trenowałem i pracowałem. Zdawałem sobie sprawę, że niedługo wrócę do Polski, chciałem się czegoś dorobić. Ostatnie dwa lata spędziłem w II-ligowym klubie VGF Marktredwitz. To już nie była profesjonalna siatkówka, ale kolejne ciekawe doświadczenie. Międzynarodowe towarzystwo, nowe kontakty.
Przed sezonem przyjeżdżały do nas na sparingi polskie zespoły. To zawsze była dodatkowa radość, choć na co dzień utrzymywałem kontakty z innymi rodakami grającymi w Niemczech szczególnie Piotrem Koczanem i Robertem Malinowskim. Gdy kiedyś pokonaliśmy Jastrzębie, cieszyłem się, że ja siatkarski dziadek, jestem lepszy od młokosów. Z drugiej jednak strony nasunęła się refleksja, że z naszą siatkówka nie jest najlepiej.
Przez prawie całą karierę sportową omijały mnie kontuzje i oto kilka miesięcy temu w zupełnie banalnej sytuacji skręciłem staw skokowy. Przymusowa przerwa skłoniła do refleksji. Po rodzinnej naradzie postanowiliśmy wrócić do Olsztyna. Mieszkam w zacisznym miejscu na Likusach i na razie nie tęsknie za siatkówką. Przynajmniej jako zawodnik. Za to chętnie włączyłbym się do pracy w AZS, ale już w zupełnie innej roli. Na razie jednak oferta pozostała bez odpowiedzi.
Marek Dabkus
Tekst ukazał się w Gazecie Olsztyńskiej (październik 1992)
Sukcesy sportowe
Okres juniorski
złoty medalista II Spartakiady Młodzieży – 1972 roku
wicemistrz Polski Juniorów – 1973 r. (Lechia Tomaszów)
Okres seniorski
od 1973 do 1985 zawodnik AZS Olsztyn
zdobywca 10 medali mistrzostw Polski, w tym dwóch tytułów mistrza Polski w 1976 i 1978 r.
zdobywca drugiego miejsca w europejskim Pucharze Zdobywców Pucharu w 1978 r.
zdobywca Pucharu Polski w 1980 r.
od 1985 do 1989 zawodnik ASV Dachau
dwa razy zdobywca drugiego miejsca w Pucharze Niemiec 1986 1987 r.
od 1989 do 1992 zawodnik VGF Marktredwitz (Niemcy)