Ze względu na obronę tytułu mistrzowskiego i udział naszego zespołu w rozgrywkach o Puchar Europy, sezon przełomu 1973/1974 zapowiadał się niezwykle interesująco. Nasi zawodnicy przystąpili do wielu zaplanowanych wcześniej spotkań z silnymi przeciwnikami. Cykl imprez zapoczątkowały występy w Odessie, gdzie akademicy przegrali dwukrotnie z Buriewiestnikiem 2:3., następnie w Moskwie ulegli swoim studenckim partnerom 1:3.
Doskonale olsztynianie spisali się w międzynarodowym turnieju w Pradze, a tam przyszło im walczyć o Puchar 17 listopada. Pokonali renomowane zespoły akademickie z ZSRR, Rumunii, Bułgarii i Czechosłowacji, zdobywając okazały kryształowy puchar ważący 30 kg.. To nie jedyny sukces, nagroda dla najlepszego zawodnika trafiła do Mirosława Rybaczewskiego.
Trener Leszek Dorosz do rozgrywek przygotował kadrę, w której skład wchodzili: Wojciech Baranowicz, Jan Bielmacz, Janusz Damski, Marek Gałkiewicz, Stanisław Iwaniak, Zbigniew Lubiejewski, Bogusław Pachniewicz, Tomasz Miller, Andrzej Pabjańczyk, Mirosław Rybaczewski, Maciej Tyborowski i Stanisław Zduńczyk.
Poza pierwszym zespołem w klubie SZS-AZS (taka nazwa wówczas obowiązywała) siatkówkę wyczynowo uprawiało 113 młodzieńców w sześciu grupach wiekowych. Druga drużyna, która prowadził Bogdan Cieciórski walczyła z powodzeniem w lidze okręgowej. Dwa następne zespół – to juniorzy prowadzeni przez Zbigniewa Biłata oraz juniorzy młodsi trenowani przez Andrzeja Grygołowicza. Najmłodszych szkolili: niezapomniany Mieczysław Doroszuk i Czesław Kolpy.
Grupy te pracowały w trudnych warunkach (brakowało sali), ale młodzież dopingowana sukcesami starszych kolegów, ćwiczyła z ogromnym zapałem. Wszyscy zatrudnieni trenerzy byli prawdziwymi entuzjastami, wręcz fanatykami siatkówki, a zawód trenera wykonywali poza swoimi codziennymi obowiązkami zawodowymi.
Ekstraklasę siatkarzy (1973/1974) powiększono do dziesięciu zespołów. Zdegradowane w poprzednim warszawskie drużyny: AZS i Skry otrzymały „prezent” i zostały w I lidze, Stawkę uzupełnili śląskie zespoły: Jedność Michałowice i Płomień Milowice. Płomień, chociaż beniaminek, dysponował silnym składem i zgłaszał aspiracje ubiegania się o tytuł mistrzowski.
Po pierwszej rundzie prowadził AZS Olsztyn, ale różnicą zaledwie jednego seta nad Resovią i dwóch punktów nad trzecim w tabeli Płomieniem. Tradycyjnie największym powodzeniem cieszyły się mecze AZS-u z Resovią. Do tego duetu dołączył zgodnie z zapowiedziami Płomień.. Co działo się przed salą WOSTiW (OSiR) przed meczami z Płomieniem trudno sobie dzisiaj wyobrazić. Przy ogłuszającym dopingu publiczności AZS wygrał 3:0, a w rewanżu 3:1 (grano dwumecze). Pilnymi obserwatorami spotkań byli: trener kadry narodowej Hubert Wagner i szef wyszkolenia PZPS Janusz Tukiendorf. Najlepszymi zawodnikami w drużynie olsztyńskiej byli: Zbigniew Lubiejewski i Mirosław Rybaczewski.
O pomysłowości kibiców niech świadczą teksty transparentów. „AZS grzebie nadzieje Wagnera, Resovii i Płomienia” oraz „Płaczą Bosek, Malinowski, nie pomoże wam Gawłowski, a Zarzycki do Wagnera przegrywamy trzy do zera”.W przerwie między rundami akademicy walczyli w Hadze w półfinałach Pucharu Europy. Trzeba obiektywnie przyznać, że mieliśmy nadspodziewanie łatwą drogę do półfinałów, bo w eliminacjach trafiliśmy wolny los, zaś w ćwierćfinale dwukrotnie pokonaliśmy mistrza Finlandii Retheko Karhula 3:0. W półfinale po bardzo zaciętym meczu przegraliśmy z Dinamem Bukareszt 1:3 (3,-11,-16,-13) – pamiętajmy, że sety rozgrywano do 15. Następnie ulegliśmy gospodarzom turnieju Blokkerowi Haga 2:3 (1,-11,-8,5,-10) i zwyciężyliśmy Ujpest Dozsa Budapaszt 3:2 (3,-4,8,5,9). Tak więc olsztynianie nie zakwalifikowali się do czwórki najlepszych drużyn Europy.
W drugiej rundzie I ligi idący ramię w ramię siatkarze AZS i Resovii spotkali się w Olsztynie. Przy ogromnym zainteresowaniu (kto mistrzem ligi?) i dopingu publiczności po ciekawym meczu w sobotę „twierdza” olsztyńska padła. Resovia wygrała pierwsze spotkanie 3:1 (-11,9,8,14) i rewanżowe również 3:1 (5,6,-3,7). Były to pierwsze porażki AZS (od dwóch lat) w meczach ligowych rozgrywanych w sali przy ulicy Głowackiego. Ale bądźmy sprawiedliwi, kortowianie musieli uznać wyższość znakomitego przeciwnika.
W dwóch ostatnich kolejkach Resovia ciągle miała przewagę nad AZS i została mistrzem Polski, zaś akademicy z Olsztyna wywalczyli „tylko” wicemistrzostwo. W najlepszej dwunastce sezonu znalazło się dwóch graczy naszego klubu: Zbigniew Lubiejewski i Maciej Tyborowski. Do kadry narodowej powołani zostali: Zbigniew Lubiejewski i Mirosław Rybaczewski, natomiast Janusz Damski trafił do tzw. kadry poszerzonej. W reprezentacyjnej drużynie młodzieżowej znaleźli się: Wojciech Baranowicz i Jan Bielmacz.
Efekty zaczęła przynosić szeroko rozbudowana praca z grupami młodzieżowymi W klubowych półfinałach Mistrzostw Polski juniorzy AZS zajęli II miejsce za Stoczniowcem Gdańsk. Wygrali z Lnem Żyrardów 3:2, AZS Bydgoszcz i AZS Słupsk po 3:0, jednak przegrali w ostatnim meczu ze Stoczniowcem 1:3. Nasz młody team nie posiadający tradycji, a przede wszystkim minimalnego choć doświadczenia pokonał w finale Stal Mielec, Lechię Tomaszów i Stoczniowca Gdańsk zajmując ostatecznie piąte miejsce. Mistrzem Polski został MKS-MDK Warszawa, a wicemistrzem Start Lublin. Ze Startem, w którym grał Lech Łasko, AZS przegrał po zaciętej walce 2:3. Olsztynianie trenowali przez Andrzeja Grygołowicza wystąpili w składzie: Andrzej Długosz, Romuald Dziubani, Romuald Handzel, Piotr Koczan, Tadeusz Koperski, Stanisław Lubiejewski, Zbigniew Majewski, Waldemar Mieczkowski, Cezary Nowotka, Krzysztof Rzędkowski, Jan Starzyński, Adam Szyćko. Debiut w finale MP juniorów (8 zespołów) i zajęcie piątego miejsca to wieloletnia praca trenerów: Zbigniewa Biłata, Mieczysława Doroszuka, Andrzeja Grygołowicza, Czesława Kolpego oraz kierownika Andrzeja Kuncewicza.
Drugi zespół AZS prowadzony przez Bogusława Cieciórskiego wywalczył w Radomiu awans do II ligi. W skład tego zespołu wchodzili: Andrzej Błaszczyk, Piotr Koczan, Cezary Kosko, Piotr Królak, Konrad Majewski, Krzysztof Majek, Zenon Nowak, Bogusław Pachniewicz, Zenon Paprocki, Krzysztof Szczeciński i Zbigniew Wielebnowski.
Kadra narodowa rozpoczęła przygotowania do mistrzostw świata w Meksyku. Wskutek kontuzji musiał zrezygnować Zbigniew Lubiejewski. Akademicy zaś „szlifowali” formę przed Pucharem Polski. Po kłopotach personalnych (nie grali oprócz kadrowiczów Wojciech Baranowicz i Andrzej Pabjańczyk) reprezentanci Kortowa zajęli w finale PP trzecie miejsce za Hutnikiem Kraków i…oczywiście Resovią.
W jubileuszowym roku 50-lecia siatkówki w Polsce drużyna narodowa pod wodzą Huberta Wagnera sprawiła fanom tej dyscypliny najcenniejszy (jak dotychczas) prezent, zdobywając w Meksyku pierwsze miejsce i złoty medal, Polacy pokonali w finale wszystkie zespoły i tym samym wywalczyli paszporty na Igrzyska Olimpijskie w Montrealu. W drużynie mistrzów świata grał zawodnik olsztyńskiego AZS, student ART Mirosław Rybaczewski.
Meksykański sukces sprawił, że rozgrywki w sezonie 1974/1965 cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Zespól z Olsztyna przystąpił do zmagań ligowych bez Macieja Tyborowskiego (wyjechał do Włoch). W grudniu 1974 roku olsztyńscy siatkarze odnieśli jeszcze jeden sukces na arenie międzynarodowej, wygrali w Genk (Belgia) imprezę pod nazwą Turniej Europa. Do rywalizacji przystąpili mistrzowie Japonii – Shin Nittetsu, Czechosłowacji – Zetor Brno, RFC – SSV Bonn, Jugosławii – GiK Banat i Belgii – VC Harmann. W finale rywalizacji kortowianie pokonali Zetora 3:1 i zespół japoński 3:0, a grali w nim reprezentanci kraju „Kwitnącej Wiśni”, tak znakomici gracze jak: Tunaka, Katsumi, Oda, Yuso Nakamura.
W rozgrywkach ligowych ton rywalizacji nadawały zespoły: Resovii, Płomienia i AZS Olsztyn. W meczu na szczycie w Milowicach w ekipie gospodarzy wystąpiły cztery gwiazdy mistrzostw świata: Ryszard Bosek, Wiesław Gawłowski, Włodzimierz Sadalski i Zbigniew Zarzycki, a z naszej strony Mirosław Rybaczewski. Dwa pierwsze sety wygrali gospodarze do 5 i 2. Po wygraniu trzeciego seta do10 i czwartego do 5 przez AZS w piątej partii byliśmy świadkami niesamowicie zaciętej walki na nie oglądanym w kraju poziomie. Po 49 minutach „wojny” 17:15 wygrali uznani za najlepszych na boisku: Marek Gałkiewicz, Wojciech Baranowicz, Zbigniew Lubiejewski wspierani przez partnerów.
Następny mecz na szczycie AZS rozgrywał w Olsztynie z Resovią. Już na półtorej godziny przed spotkaniem widownia była wypełniona nie po brzegi, a ponad brzegi. Mecze zakończyły się zwycięstwami gości 3:1 i 3:2. Pierwsze dwa sety stały na wysokim poziomie, prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, trwała mordercza walka o każdą piłkę. W następnych górowali mistrzowie „podwójnej krótkiej” rozstrzygając mecz na swoją korzyść. W rewanżu goście musieli grac aż pięć setów, aby zejść z placu jako zwycięzcy.
Według opinii trenera kadry Huberta Wagnera zespół akademików grał lepiej niż przed rokiem, a jego bezwzględnymi liderami byli: Zbigniew Lubiejewski i Mirosław Rybaczewski.
Trener Leszek Dorosz po meczach powiedział: Resovia jest na pewno drużyną lepszą, a swego rodzaju perełką był Stanisław Gościniak. Mimo przegranej jestem zadowolony z gry mojego zespołu w pewnych momentach. Nowo wprowadzony styl gry, liczne próby poszukiwania właściwego zestawienia, zadecydowały o porażce. Niestety nie stać nas na budowanie większej kondycji. Większość moich podopiecznych to przecież studenci, którzy muszą się także uczyć i mieć czas na odpoczynek.
W drugiej rundzie AZS przegrał u siebie z Płomieniem 1:3, ale w rewanżu zwyciężył w takim samym stosunku. Padła natomiast twierdza Rzeszów. Studenci z Olsztyna po raz pierwszy w historii ligowych bojów wygrali w Rzeszowie z mistrzem Polski 3:2. Mecze na szczycie w stolicy Podkarpacia były najlepsze jakie oglądano w tamtych latach w ekstraklasie. Olsztynianie zastosowali odmienną taktykę od stosowanej dotychczas i tym zaskoczyli rywali (gra kombinacyjna). O tamtych meczach najwięcej mówi komentarz selekcjonera reprezentacji Huberta Wagnera: Gdyby w lidze więcej było takich spotkań nie miałbym zmartwienia, czy uda nam się ponownie zdobyć mistrzostwo świata. W drużynie AZS wyróżnili się: Mirosław Rybaczewski, Zbigniew Lubiejewski, Stanisław Iwaniak i Wojciech Baranowicz.
Broniący się przed spadkiem Beskid Andrychów pokonał przed własną, niezmiernie żywiołową publicznością akademików 3:2 i tym samym zamknął nam drogę do walki o wicemistrzostwo. Mistrzem Polski została Resovia, wicemistrzem Płomień (po raz pierwszy) brązowe medale przypadły olsztynianom, a Mirosław Rybaczewski znalazł się w szóstce sezonu. Świetny debiut zanotowała Avia Świdnik – najmłodsza drużyna ligi (IV miejsce) a jej asami atutowymi stali się: Lech Łasko i Tomasz Wójtowicz. Ten drugi został uznany najlepszym siatkarzem sezonu 1974/1975.
Akademicy przestawili się w minionym sezonie na inną taktycznie grę i to spowodowało pewne wahania formy (przegrane w Andrychowie i Mielcu). Jednak zmiany już zaczęły przynosić widoczne efekty i procentowały w następnych sezonach. Zespól trenowany przez Leszka Dorosza i Andrzeja Grygołowicza występował w składzie: Wojciech Baranowicz, Jan Bielmacz, Marek Gałkiewicz, Stanisław Iwaniak, Zbigniew Lubiejewski, Tomasz Miller, Bogusław Pachniewicz, Mirosław Peryt, Andrzej Pabiańczyk, Mirosław Rybaczewski, kierownikiem drużyny był Krzysztof Szcerbuk.
Drugi zespół AZS prowadzony przez Bogusława Cieciórskiego świetnie zadebiutował w II lidze zajmując wysokie III miejsce za Stoczniowcem Gdańsk i AZS Warszawa. W jego skład wchodzili: Andrzej Błaszczyk, Piotr Koczan, Cezary Kosko, Piotr Królak, Stanisław Lubiejewski, Konrad Majewski, Zenon Paprocki, Piotr Przybysławski, Zbigniew Wielebnowski.
Piękny sukces odnieśli także juniorzy, zajmując II miejsce za Warszawą w Mistrzostwach Polski Szkolnego i Akademickiego Związku Sportowego. Najlepszym rozgrywającym turnieju został Tadeusz Koperski z Olsztyna, najlepszym atakującym Włodzimierz Nalazek, a obrońcą Maciej Kowalczyk – obaj grający jeszcze wówczas w drużynie Warszawy. W „gromadce” Andrzeja Grygołowicza występowali: Zdzisław Adamowicz, Piotr Czułowski, Mirosław Dziuba, Zbigniew Karpowicz, Mirosław Kolenda, Tadeusz Koperski, Cezary Nowotka, Sławomir Olak, Wiktor Pietrusewicz, Zbigniew Stachurski, Marek Turowski, Włodzimierz Żukowski.
Po rozgrywkach ligowych pierwszy zespół wyjechał do Holandii na tradycyjny turniej międzynarodowy rozgrywany na kortach trawiastych. Impreza odbyła się w miejscowości St. Anthonis. Kortowianie zwyciężyli w tym turnieju po raz trzeci i zdobyli puchar na własność. W finałowym meczu pokonali czołową drużynę ligi czechosłowackiej z Usti nad Łabą 3:0 (11,12,7).
W tym samym roku podczas Mistrzostw Europy juniorów reprezentacja Polski zdobyła brązowe medale. Członkami tej ekipy byli i zawodnicy akademickiego klubu z Olsztyna: Bartłomiej Babuchowski, Piotr Koczan i Mirosław Peryt.
Po zgrupowaniach w Olsztynie i Gdańsku akademicy wyjechali na kolejne tym razem do bułgarskiego Petricz. W tym małym zaledwie 10-tysięcznym miasteczku zastali doskonałe warunki do treningu i wypoczynku. Mieli tam wszystko na miejscu, niemal na wyciągnięcie ręki. Na terenie zamieszkania: salę, stadion, stołówkę, basen kąpielowy, saunę, gabinety masażu suchego i wodnego, źródła mineralne i kilka innych obiektów rehabilitacyjnych. Słowem jak na tamte czasy wszystko czego dusza, a dokładniej trener sobie zażyczył. Poza tym za oknami piękne góry, dające możliwość prowadzenia treningów wytrzymałościowo- kondycyjnych w terenie. Mając tak wymarzone warunki trudno było nie przygotować się do sezonu na piątkę z plusem.
Pierwszym sprawdzianem formy stał się turniej rozgrywany w Paryżu, gdzie kortowianom przyszło spotkać się z reprezentacjami Francji i Belgii. Impreza odbywała się w słynnej hali Cubertina i zakończyła się zwycięstwem pierwszej reprezentacji Francji przed Belgią, AZS Olsztyn i drugą reprezentacją gospodarzy. Olsztynianie przegrali z pierwszą drużyną „trójkolorowych” 1:3 (-17,12,-14,-4), Belgią również 1:3 (-8,6,-8,-8) a wygrali z drugą reprezentacją Francji 3:0 (13,4,10). Kilkadziesiąt godzin później pokonali narodowa ekipę Francji 3:1.
Drugim poważnym sprawdzianem był udział w znanym już naszym studentom praskim turnieju o Puchar 17 listopada. Zespól ze stolicy Warmii i Mazur, mając silnych przeciwników uplasował się na trzecim miejscu. Wygraliśmy z ekipami ZSRR, Czechosłowacji i Bułgarii po 3:2 oraz Węgrami 3:1. Jedyny przegrany mecz z NRD 2:3 odebrał nam zwycięstwo. Na osłodę pozostało uznanie Stanisława Iwaniaka najlepszym rozgrywającym.
Wczesny termin zmagań olimpijskich spowodował że liga w sezonie 1975/1976 przebiegała w ekspresowym tempie i zakończyła po zaledwie dwumiesięcznej batalii. Przed sezonem z zespołu odszedł Janusz Damski (przeniósł się do Poznania) i Marek Gałkiewicz (wyjazd na kontrakt do Francji). Skład drużyny I ligi uzupełnili gracze drugiego zespołu: Konrad Majewski i Cezary Kosko.
W trakcie rozgrywek akademicy wygrali doskonale przygotowaną imprezę w Genk „Turniej Europa” pokonując w finale mistrza ZSRR CSKA Moskwa 3:1, naszpikowana połową kadry narodowej ZSRR. Przedstawiciele rywali i organizatorzy długo zastanawiali się skąd w Polsce tak silna i wyrównana ekipa.
Na półmetku ekstraklasy przewodził AZS nie mający na swym koncie żadnej porażki. Wyprzedzał siatkarzy Płomienia (jedna porażka). Miarą uznania naszych zawodników było to, że w plebiscycie na najpopularniejszych sportowców Warmii i Mazur w roku 1975 zwyciężył Mirosław Rybaczewski.
Kluczowym meczem drugiej rundy była konfrontacja z Płomieniem w Milowicach, wygrana 3:2 (-9,12,12,-8,8).Widowisko trwało prawie trzy godziny. Najlepszym graczem meczu, dziś nazwalibyśmy go MVP okazał się Mirosław Rybaczewski, któremu dzielnie sekundował Bogusław Pachniewicz. Zmęczeni sobotnim meczem „Ryba” i spółka przegrali następnego dnia z Górnikiem Siemianowice 2:3.
W ostatniej kolejce rundy z Resovią w Olsztynie miał przesądzić sprawę tytułu mistrza Polski, a ci, którym udało się obejrzeć to spotkania, nie zawiedli się. AZS wygrał 3:0 (13,13,8) i został po raz drugi mistrzem Polski. Tytuł wywalczony został w imponującym stylu z zaledwie jedną porażką. Złotymi medalami udekorowani zostali: Wojciech Baranowicz, Jan Bielmacz, Stanisław Iwaniak, Cezary Kosko, Zbigniew Lubiejewski, Konrad Majewski, Tomasz Miller, Bogusław Pachniewicz, Mirosław Peryt, Andrzej Pabiańczyk, Mirosław Rybaczewski. Tego samego koloru krązki zawisły na piersiach Leszka Dorosza i Andrzeja Grygołowicza oraz kierownika drużyny Krzysztofa Szczerbuka.
W plebiscycie na najlepszego siatkarza sezonu (1975/1976) zwyciężył Mirosław Rybaczewski. Znalazł się też w pierwszej szóstce sezonu obok Tomasza Wójtowicza, Wiesława Gawłowskiego, Zbigniewa Zarzyckiego, Ryszarda Boska i Włodzimierza Stefańskiego. W drugiej szóstce miejsce wywalczyło sobie aż trzech zawodników kortowskiego klubu: Wojciech Baranowicz, Zbigniew Lubiejewski i Stanisław Iwaniak. Ponadto wśród wyróżnionych znalazł się Jan Bielmacz.
Na sukces zespołu złożyło się wiele elementów. Jednak przede wszystkim solidna praca treningowa i umiejętność zawodników pogodzenia nauki ze sportem. Stworzenie dla siatkówki dobrego klimatu we władzach uczelni, ale też wśród pracowników dydaktycznych, we władzach politycznych, administracyjnych i sportowych regionu i miasta. Czuć i widać było, że siatkarze są oczkiem w głowie znacznej części mieszkańców Olsztyna i ogromnej województwa. Wnet drużyna biało-zielonych stała się prawdziwym ambasadorem sportu na Warmii i Mazurach nie tylko w kraju, ale tez poza granicami.
Wielki wkład w sukces zespołu wniósł jego kierownik Krzysztof Szczerbuk, oddany bez reszty sprawom siatkówki, który poza swoją pracą zawodową znajdował czas, aby uczestniczyć w każdym treningu. Dużą rolę w sukcesie odegrała tez rada sekcji z jej oddanymi członkami: Wenantym Rotkiewiczem, Eugeniuszem Milewskim, Józefem Fornalem i Eugeniuszem Lewońką,
Siatkarze trenowali dalej i przygotowywali się do turniejów PZPS. Te stały się drugim etapem przygotowań przedolimpijskich. W turniejach tego cyklu grały: AZS Olsztyn, Płomień Sosnowiec, Avia Świdnik i kadra PZPS, składająca się głównie z zawodników Resovii.
Pierwszy turniej w Grudziądzu wygrał Płomień przed AZS Olsztyn, kadrą i Avia.. Najlepszym atakującym uznano Mirosława Rybaczewskiego. Drugi rozegrany we Włocławku przyniósł sukces AZS-owi po zwycięstwach nad Płomieniem. Kadrą PZPS i Avią. W drużynie olsztyńskiej wyróżnili się: Wojciech Baranowicz, Stanisław Iwaniak i Mirosław Rybaczewski.
Trzeci, przedostatni przeprowadzony w Olsztynie znów przebiegał pod dyktando akademików, którzy wygrali ponownie wszystkie spotkania, druga była Avia, trzecia kadra, a czwarty Płomień. Puchar Prezydenta Olsztyna zwycięskiej drużynie ręczył jego fundator Jerzy Grelewski. Dwie nagrody indywidualne przypadły naszym zawodnikom: Zbigniewowi Lubiejewskiemu– najwszechstronniejszemu siatkarzowi oraz Stanisławowi Iwaniakowi – najlepszy rozgrywający. Po trzech rozegranych turniejach AZS prowadził zdecydowanie i przed rozpoczęciem ostatniego miał prawo czuć się zwycięzca całego cyklu. Czwarty turniej wygrał w Świdniku wygrał Płomień, przed Avią i AZS.
Serial emocji trwał. Teraz czekano z niecierpliwością na decyzje trenera Huberta Wagnera, który obiecał ogłosić skład szerokiej 18-osobowej kadry olimpijskiej. I ogłosił. Znalazło się w niej czterech olsztyniaków: Wojciech Baranowicz, Stanisław Iwaniak, Zbigniew Lubiejewski, Mirosław Rybaczewski. Dla nich i pozostałych namaszczonych przez „Kata” graczy rozpoczął się bardzo ciężki, owiany legendami okres przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Montrealu.
Na olimpijskim placu boju nasza narodowa reprezentacja nie zaznała goryczy porażki, wygrała sześć meczów i zdobyła tytuł mistrza olimpijskiego. Na piersiach biało-czerwonych zawisły złote medale, a wśród będących silnym ogniwem złotych medalistów byli dwaj olsztynianie, reprezentanci środowiska z Kortowa: Zbigniew Lubiejewski i Mirosław Rybaczewski. Przez dziesiątki lat sukces ten (słusznie) uznawany był za największe w historii osiągnięcie polskiej siatkówki. Warto też pamiętać, że znaczna część okresu przygotowawczego ekipa biało-czerwonych spędziła na ziemi warmińsko-mazurskiej. Kolejne mecze reprezentacji Polski w Montrealu: z Koreą Płd 3:2 (-12,-6,6,6,5), Kanadą 3:0 (4.7.6), Kuba 3:2 (-13,-106,9,18), Czechosłowacją 3:1 (-8,11,5,14), półfinał z Japonią 3:2 (-15,6,6,-1-,10), finał z ZSRR 3:2 (-11,13,-12,17,7).
cdn