Być może kibice łudzili się, że skoro udało się zawodniczkom KKS Olsztyn pokonać rywalki z Gdańska w fazie zasadniczej stać je na powtórkę w ćwierćfinale play off. Ale akademiczki znając wagę tego spotkania, nie dały się zaskoczyć, może z wyjątkiem pierwszych minut. KKS za chwilę został skarcony i przegrał w sobotę (25 marca) drugi mecz z Gdańskiem tym razem 64:82 (5:19, 21:20, 13:19, 25:24), odpadając z rywalizacji o awans.
KKS Olsztyn – AZS Uniwersytet Gdański 64:82 (5:19, 21:20, 13:19, 25:24) stan rywalizacji 0:2
KKS Olsztyn: Justyna Michalak-2, Joanna Markiewicz-13, Wiktoria Bałdyga-2, Ksenia Zajączkowska-19, Kamila Żukowska-0, Aneta Burandt-7, Justyna Różańska-4, Aleksandra Olęcka-0, Jolanta Wichłacz-17, Marta Stawicka-0.
Różnica w potencjale obu zespołów jest duża, inne są również aspiracje. Olsztynianki chcą spokojnie grać w I lidze i ze sportowego punktu widzenia plan swój wykonały, a zajęcie miejsca w strefie 5/8 jest odzwierciedleniem możliwości. Ale znając koszykarki olsztyńskie zawsze budzi się w nich wola walki i chęć sprawienia niespodzianki. Sobotni mecz rozpoczął się sensacyjnie od prowadzenia KKS 5:0 i stała się wkrótce rzecz niepojęta. Przez całą kwartę i część drugiej olsztynianki nie zdobyły punktu, pozwalając przeciwniczkom na serię 23:0.
Otwarcie spotkania było więc przedziwne, ustawiło też scenariusz na dalszą grę. Oczywiście KKS nie miał już szans. Przewaga gdańszczanek, które kontrolowały przebieg wydarzeń, falowała, osiągnęła nawet 30 punktów. Na plus zawodniczkom z Olsztyna trzeba zapisać, że do końca walczyły o jak najbardziej honorowy wynik i pod tym względem cel osiągnęły, bowiem porażka 18 punktami wstydu nie przynosi.
Ciężko było KKS-owi grać przeciwko wyrównanej drużynie AZS tym bardziej, że nie wystąpiła Natalia Żukowska, a Joanna Markiewicz i Aneta Burandt dość szybko złapały cztery przewinienia. Wyróżniły się małe zawodniczki: Ksenia Zajączklowska i Jolanta Wichłacz.