Udanie zainaugurowały nowy sezon w I lidze koszykarki KKS Olsztyn, które w niedzielę (2 października) pokonały we własnej hali Politechnikę Gdańską 77:70 (25:18, 14:17, 19:18, 19:17). Zgodnie z oczekiwaniami mecz był wyrównany i trzymał w napięciu do ostatniej minuty. Olsztynianki świetnie wytrzymały końcówkę, a wynik ustaliła najlepsza w tym spotkaniu kapitan zespołu Joanna Markiewicz zdobywczyni 28 punktów.
KKS Olsztyn – Politechnika Gdańska 77:70 (25:18, 14:17, 19:18, 19:17)
KKS Olsztyn: Kamila Żukowska-0, Justyna Michalak-0, Adrianna Kalinowska-0, Joanna Markiewicz-28, Natalia Żukowska-8, Aneta Burandt-12, Wiktoria Bałdyga-0, Jolanta Wichłacz-7, Dagmara Czaplińska-0, Ksenia Zajączkowska-19, Aleksandra Mońko-3
Po pierwszej dobrej kwarcie ( z wyjątkiem pierwszych minut, bo bylo 2:10) olsztynianki uzyskały siedem oczek przewagi, co było cenna zaliczką, ale nie zmieniało prognozy przedmeczowej, że tu walka toczyć się będzie do końca. Świetnie rozpoczęły: Joanna Markiewicz i Ksenia Zajączkowska, które wzięły na siebie ciężar zdobywania punktów. Obie w sumie miały zaliczyły ich w tym okresie 19, czekaliśmy, że wspomogą je wysokie zawodniczki (uaktywniły się po przerwie), które wprawdzie walczyły pod tablicami, ale do kosza nie trafiały. W drugiej odsłonie gdańszczankom udało się na chwilę przejąć inicjatywę. Doprowadziły nawet do wyrównania (33:33), jednak w samej końcówce KKS znów odskoczył.
Po zmianie stron rozgorzał bój. Początek nie nastrajał optymistycznie, bowiem to Politechnika objęła prowadzenie 43:39, ale tylko na chwilę. Olsztynianki znów wróciły do gry i w 27 min było 49:47 dla KKS. Przed rozpoczęciem ostatniej kwarty mieliśmy w zapasie pięć oczek (58:53).
Można było przewidzieć, że w tym spotkaniu emocji jeszcze nie zabraknie. I rzeczywiście. Na niespełna minutę przed końcem Politechnika wyrównała na 70:70 i wszystko było możliwe. Ostatnie fragmenty olsztynianki rozegrały wzorowo. Najpierw Aneta Burandt zdobyła cenne dwa oczka zmuszając rywalki do gry na przewinienia. A KKS wykorzystywał okazje. Z czterech osobistych trafił trzy. Wspominany rzut Joanny Markiewicz za dwa tuz przed końcem stał się przysłowiową pieczątką na cennym zwycięstwie.