Cieszy bardzo pewne zwycięstwo koszykarek KKS nad MON-POL-em Płock65:45 (18:11, 13:16, 24:11, 10:7), bo to rywalki niewygodne, a olsztynianki zagrały bez Jolanty Wichłacz i Anety Burandt, które w trakcie sezonu dużo pomagały drużynie. Nie był to wielki mecz, ale KKS w pełni wykorzystał swoje atuty i końcówkę rozgrywał w atmosferze sportowej sielanki.
KKS Olsztyn – MON-POL Płock 65:45 (18:11, 13:16, 24:11, 10:7)
KKS Olsztyn: Karina Różyńska-15, Amelia Wełnicka-4, Małgorzata Kniefel-0, Joanna Markiewicz-9, Natalia Żukowska-12, Iwona Polak-9, Kamila Żukowska-0, Anna Todys-5, Ksenia Zajączkowska-8, Dominika Spittal-3
Olsztynianki zrewanżowały się rywalkom za bardzo pechową porażkę w poprzedniej rundzie w Płocku. Tym razem nie było najmniejszych wątpliwości, w końcówce przewaga okazała się tak duża, że z powodzeniem można było rotować składem. A zadecydowała o tym trzecia kwarta. Olsztynianki rozpoczynały ją z przewagą zaledwie czterech oczek, a schodząc na krótka, 2-minutowa przerwę dystans wzrósł do 17 punktów i wszystko było przesądzone Przed przerwą KKS tez prowadził, ale w końcówce dał rywalkom za dużo swobody.
Olsztynianki lepiej zbierały z tablic (52:38), zaliczyły więcej trójek ( w sumie pięć). Co ciekawe w MON-POL-u punktowały zaledwie cztery zawodniczki, w tym Sylwia Janas i Justyna Pytlarczyk zdobyły łącznie 31 punktów z 45 drużyny.
Ze skutecznością było w niedziele na bakier w obu zespołach, ale dobre wyniki w innych parametrach zadecydowały o sukcesie olsztynianek.