Stwierdzenie, że Polacy uratowali honor na Mundialu pokonując 1:0 Japonie zakrawa na kpinę, ale niestety taki był przekaz z Wołgogradu (i nie tylko) po ostatnim spotkaniu biało-czerwonych w mistrzostwach. Stało się akurat odwrotnie. Los sprawił, że piłkarze mogli pozostawić jedyny pozytywny ślad w tym turnieju, ale to też zmarnowali, pogrążając się jeszcze bardziej. Już gorszego wizerunku być nie może.
Ostatni kwadrans spotkania Polska – Japonia był totalną porażką futbolu, obojętnie z której strony na to patrzeć. Punkt regulaminu o liczbie żółtych kartek decydujących o awansie, promujący podobno zachowania fair play, zadziałał akurat odwrotnie. Bo czy w duchu fair play była „gra w działa” Japończyków, którzy bez przeszkód utrzymywali się wiele minut przy piłce. Największy udział mieli w tym biało-czerwoni, którzy biernie przyglądali się poczynaniom przeciwników, nie zważając na gwizdy publiczności i wstydzącej się za nich tej części kibiców, którzy jeszcze głowę mają w porządku.
Podobnych meczów w historii mistrzostw świata i Europy nie brakowało, ale powoływanie się na nie usprawiedliwiając zachowanie w Wołgogradzie nie ma sensu. Piłkarze z orłem na piersi, grając rzekomo o honor, który postradali wcześniej, stracili wszystko przynajmniej u tych, którzy potrafią patrzeć na sport obiektywnie.
Wyniki i zachowania piłkarzy w mistrzostwach są niestety skutkiem kompletnej degeneracji polskiego futbolu. Do tej pory reprezentacja była skuteczną tarczą w obronie krajowych rozgrywek i klubów, gdzie przeciętnych kopaczy traktuje się jak bogów, choć nie wiadomo na jakiej podstawie. Ten kult pieniądza nie tylko, że nie zmusza do podnoszenia umiejętności, ale utrwala zachowania, które ze sportem niewiele maja wspólnego. W zasadzie każdy element polskiego futbolu trąci patalogią zarówno na boisku jak i trybunach.
Na portalu wama-sport wielokrotnie to podkreślaliśmy, ale oczywiście było to przysłowiowe wołanie na pustyni. Miedzy innymi dlatego nie zajmujemy się seniorskim futbolem na naszej stronie, bo nie chcemy promować sportu w takim wydaniu. Może ten kubeł zimnej wody po kompromitującym dla nas Mundialu w Rosji skłoni do głębszej refleksji. Choć jak znam życie za kilka dni wszystko wróci do równowagi i dalej żyć będziemy naszą kochaną ligową piłka, zgodnie z maksymą „Polacy nic się nie stało”.