Nie jest to dyscyplina z pierwszych stron gazet, ale mimo to są chętni do jej uprawiania. Dlatego choć było milion powodów, żeby się wycofać z działalności, on pokonywał przeszkody, przekonywał wielu, ze strzelcy też zasługują na godne traktowanie.
Jako zawodnik nie osiągnął wielkich sukcesów. Do olsztyńskiej Gwardii trafił w 1952 roku, był strzelcem wszechstronnym, medal w mistrzostwach Polski zdobył w 1960 roku w konkurencji – pistolet rewolwer 25 m (30+30) strzelanie dokładne i szybkie. W 1953 roku na kursie w Jeleniej Górze uzyskał uprawnienia instruktora – organizatora strzelectwa sportowego i rok później został zatrudniony w Gwardii Olsztyn na stanowisku szkoleniowca. W latach 1964-1966 zaocznie studiował na Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku, gdzie otrzymał tytuł trenera drugiej klasy. W 1973 roku podwyższył klasę do „jedynki” i już bez najmniejszych kompleksów mógł szkolić następnych gwardzistów.
W pierwszym okresie łączył w sobie role: zawodnika, trenera i działacza. W 1954 roku Wojewódzki Zarząd Klubu Sportowego Gwardia w Olsztynie zjednoczył dotychczasowych zawodników resortowych (strzelań dużego kalibru broni) w jedna dużą sekcje strzelectwa sportowego strzelań w małym kalibrze. Taka ekipa była potrzeba do udziału w imprezach krajowych organizowanych przez Federację Pionu Gwardyjskiego Gwardia w Warszawie. W przeprowadzanych spartakiadach należało wystawić reprezentacje w konkurencjach pistoletu i karabinkach w czterech grupach: seniorzy, juniorzy , seniorki, juniorki. Rywalizacja była prestiżowa i szkolenie musiało mieć szeroki i intensywny charakter. Tym bardziej, że wkrótce Polski Związek Strzelectwa Sportowego również doprowadził do rywalizacji ligowej, która była otwarta i skupiała większe kluby sportowe.
To wymagało dużych wysiłków organizatorskich, zbudowania struktur sekcji klubowej, a także powołania Okręgowego Związku Strzelectwa Sportowego, który obejmował województwa: olsztyńskie, białostockie i gdańskie. Jego siedziba znajdowała się w Olsztynie, co świadczy o aktywności środowiska. Oczywiście pan Stanisław w każdej z tych inicjatyw brał czynny udział, pełniąc jednocześnie odpowiedzialne funkcje.
Wyzwaniem tamtych lat stała się modernizacja strzelnicy. Przebiegała w kilku etapach, przy czym wiele praz wykonana w czynie społecznym. W 1975 roku część obiektu została oddana do użytku to znaczy strzelań sportowych. W lipcu tego roku na otwarcie zorganizowano Mistrzostwa Polski Gwardyjskiego Pionu Sportowego Juniorów. Potem dumą była strzelnica do broni pneumatycznej z budynku klubowym.
Przez te lata Stanisław Myszkowski wychował ponad trzystu strzelców z najwyższą klasą sportową (mistrzowska i pierwszą). Z których najlepsi oprócz rywalizacji krajowej, uczestniczyli w najważniejszych imprezach: mistrzostwach świata i Europy. Dwa srebrne medale mistrzostw kontynentu są dowodem, że nawet w małych klubach rodzą się talenty, których można przygotować do rywalizacji z najlepszymi. Szkoda, że nie znalazł się w Gwardii żaden olimpijczyk, co było zawsze cichym marzeniem pana Stanisława. Najwybitniejsi strzelcy, którzy wyszli spod jego reki to: Czesława Goraj, Janina Myszkowska, Barbara Pianko, Barbara Gasperowicz, Władysław Kokoszko, Ryszard Podhajski, Rysard Kotarski, Ryszard Grotman, Romuald Lewicki, Zdzisław Słaboszewski, Edward Radawiec, Jerzy Myszkowski, Jerzy Mirski, Andrzej Jasutowicz, Piotr Ferenz, Małgorzata Jasutowicz, Beata Dzikiewicz, Zyta Szafrańska, Jerzy d’Aystetten, Małgorzata Jagiełło, Beata Moszczyńska. Trenerami w okresie istnienia sekcji w klubie Gwardia byli: Stefan Budzyński, Piotr Malinowski, Józef Matułajtis i Bogdan Kowalewicz. Tradycja stało się, że najlepsi i najbardziej doświadczeni zawodnicy bardzo pomagali w szkoleniu młodzieży.
Kiedyś strzelcy olsztyńscy wielokrotnie meldowali się na podium. To jednak przeszłość, kiedy klub funkcjonował w zupełnie innych warunkach, a będąc pod opieka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych mógł liczyć na wsparcie. Bez przeszkód korzystał ze strzelnicy, organizował treningi, zgrupowania, wyjeżdżał na imprezy.
Po zmianach w finansowaniu sportu strzelcom w Olsztynie groziła „zagłada”. Nie chodziło tu tylko o stypendia dla najlepszych, ale przede wszystkim o codzienna działalność sportową. Tej dyscyplinie trudno znaleźć bogatych sponsorów, jej zawodnicy nie są bohaterami mediów i sportowymi celebrytami.
I tu Myszkowski udowodnił, że jeśli się chce to można. Zwracał się do wszystkich, gdzie istniał cień nadziei. I choć nie raz musiał przełknąć gorzką pigułkę – sekcja nadal istnieje. Już w zupełnie innej Gwardii, z której pozostała tylko nazwa i piękna historia. Każdy odnosi się do niej z szacunkiem, ale zazwyczaj na tym się kończy, a przecież judocy i strzelcy (pozostały tylko dwie sekcje) tez potrzebują wsparcia.
Bardzo istotnym wątkiem działalności Stanisława Myszkowskiego stała się kariera sędziowska. Uprawnienia zdobył w 1954 roku, ale kwalifikacje cały czas podwyższał. W 1964 roku został sędzia klasy państwowej. Ogółem prowadził na stanowiskach kierowniczych grubo ponad sto imprez krajowych i zagranicznych.
Tekst ukazał się w Panoramie Warmii i Mazur 2013 (autor wydania Janusz Porycki)
PS. Stanisław Myszkowski stał się ikoną sekcji strzeleckiej i być może doczeka się olimpijczyka. W ostatnich latach duże sukcesy odnosi Maciej Kowalewicz i jego szanse na start w Igrzyskach ocenia się bardzo wysoko.