Pierwotnie areną zmagań miał być tor naszych południowych sąsiadów Slovakiaring, ale podyktowane pandemią koronawirusa słowackie obostrzenia sanitarne doprowadziły do odwołania tej rundy. Na szczęście na wysokości zadania stanął Automobilklub Rzemieślnik i finałowa rywalizacja odbędzie się na dobrze wszystkim znanym torze w Słomczynie pod Grójcem. Staniszewski, który po 17 latach w rajdach dołączył do rywalizacji w rallycrossie w połowie ubiegłego sezonu, po raz pierwszy stanie przed szansą zdobycia tytułu mistrza Polski.
Zbigniew Staniszewski: „Przygotowania do Słomczyna ruszyły w poniedziałek wieczorem, kiedy cały zespół zjechał z Włoch do Olsztyna po bardzo udanej rundzie mistrzostw Europy strefy centralnej. Nie było czasu na świętowanie tytułu mistrza Europy bo przed nami jeszcze jedno, zdecydowanie trudniejsze zadanie. Sytuacja jest mocno napięta i mobilizująca. Kto wygra ostatnią rundę zostanie mistrzem Polski. Prowadzimy z Kubą 3 punktami i możemy sobie pozwolić na nie wygranie jednego biegu, ale to niewielka pociecha. Dlatego bezpośrednie przygotowania wyglądają naprawdę imponująco. Przejrzeliśmy cały samochód punkt po punkcie. Zajrzeliśmy w elementy, których zazwyczaj nie sprawdzamy. Samochód musi być przygotowany na 110%. Mechanikom dałem też chwilę wolnego bo po wyprawie pod Mediolan muszą być wypoczęci i głodni pracy. Przed nami gruby bój. Będą wielkie emocje, będą fruwały zderzaki. Tym bardziej że na liście startowej widnieje nazwisko mistrza Czech Akesa Fučika. Znamy się z rundy mistrzostw CEZu (Central European Zone) w czeskich Sedlčanach. Pokonałem go, ale była to walka na styku. Jeździliśmy okrążenia z podobnymi czasami. Fučik może namieszać w naszej bezpośredniej rywalizacji z Przygońskim. Pewne jest tylko jedno. Mistrza Polski poznamy najpóźniej w niedzielę ok. 15.00. Jako zespół jesteśmy znakomicie rozpędzeni i zmobilizowani do walki o tytuł najlepszego kierowcy w kraju. Trzymajcie kciuki.”