WAMA-SPORT Historia – Srebro weteranów (2004) – „Siewnik” w roli głównej

Fot. arch. Janusza Poryckiego

Piłkarscy weterani z Olsztyna znów dali znać o sobie. W XIV Halowych Mistrzostwach Polski (2004) w piłce nożnej w Zawierciu wywalczyli drugie miejsce, potwierdzając, że są czołową ekipa w kraju. Wprawdzie w rozgrywkach pod dachem jeszcze ani razu nie stanęli na najwyższym stopniu podium, ale ich regularność w zdobywaniu medali jest godna podziwu. Zwłaszcza, że są najstarsza drużyna utrzymującą tak wysoki poziom.

Olsztynianie wybierali się do Zawiercia głodni sukcesu. Jak przystało na prawdziwych sportowców stawiają sobie coraz wyższe cele i chcieli wreszcie wygrać wielki finał pod dachem. Przed wyjazdem szeptali, że zadowoli ich każdy z medali, bo stawka w tym roku była wyjątkowo mocna. Prawie w każdej z 18 uczestniczących ekip nie brakowało zawodników mających za sobą przeszłość w ekstraklasie czy II lidze. Oczywiście i w naszej ekipie znalazło się kilku wytrawnych piłkarzy, ale lata lecą i wydawało się, że prawdziwym weteranom (kilku z nich niedługo przekroczy pięćdziesiątkę) trudno będzie oprzeć się nawałnicy młodszych przeciwników. A jednak…

Reprezentanci Olsztyńskiego już w eliminacjach zaprezentowali wysoka formę. Stracili tylko jeden punkt po remisie z Lublinem 3:3, ale pewne zwycięstwa nad Chorzowem 9:3 i Rypinem 7:4 dały pierwsze miejsce w grupie i awans do kolejnej fazy turnieju. Tu stawka była już bardziej wyrównana, a o sukcesy trudniej. Każdy mecz miał duże znaczenie, bowiem zajęta lokata w grupie wyznaczała czy grać się będzie w wielkim finale czy na przykład o siódme miejsce. Nasi weterani w pełni wykorzystali swe możliwości i duże doświadczenie. Pokonali kolejno: Zielona Górę 4:2, Myszków 3:1 i Zawiercie 4:1. Na nic zdał się doping miejscowych kibiców., którzy po ostatnim gwizdku sędziego w sportowy sposób docenili wyższość olsztyńskiej ekipy.

W meczu o złoto przyszło nam grać z Krakowem i spotkanie rzeczywiście było godne finału. Sytuacje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Olsztynianie objęli prowadzenie po strzale znakomicie spisującego się Mirosława Romanowskiego (pseudonim „Siewnik”), wyrównał znany kibicom Dariusz Marzec, swego czasu występujący w Stomilu. Potem znów trafienie Romanowskiego i odpowiedź Marca. Remis 2:2 utrzymywał się prawie do końca. Obie strony dążyły do zwycięstwa w regulaminowym czasie gry.. Na trzy minuty przed końcem Marzec po raz trzeci trafił do siatki i to był gol na wagę tytułu mistrzowskiego.

Oba zespoły opuszczały boisko przy akompaniamencie braw, zaprezentowały rzeczywiście piłkarski kunszt i ogromne zaangażowanie. Przebieg gry też mógł zadowolić wszystkich, bowiem losy ważyły się do ostatnich minut.

Podczas uroczystego zakończenia turnieju złote medale odebrali więc krakowianie, srebrne olsztynianie, a brązowe zawodnicy z Lublina, którzy w małym finale (mecz o trzecie miejsce) wygrali z Zieloną Górą. Zawiodła faworyzowana ekipa Bydgoszczy, która nie tylko że nie obroniła tytułu, ale znalazła się poza strefą medalową, choć w składzie miała tej klasy graczy co: Milewski, Durda, Straszewski, Kępa czy Rzepa. Dwie główne nagrody indywidualne przypadły olsztynianom. Za najlepszego zawodnika turnieju uznano bezdyskusyjnie Mirosława Romanowskiego. Pawła Charbickiego wybrano najlepszym bramkarzem.

Oprócz nich w naszej ekipie zagrali: Krzysztof Korobczyc, Jan Fijałkowski, Bogdan Michalewski, Zbigniew Dordzik, Wojciech Głowacki, Marian Mierzejewski, Jacek Pobiedziński i Marek Orzechowski, pełniący równocześnie funkcje menadżera zespołu.

Z kronikarskiego obowiązku należy dodać, że tym razem w drużynie Olsztyna zabrakło silnych zazwyczaj punktów: rekonwalescenta Jarosława Bako, Krzysztofa Górala i Zbigniewa Ślipiko, których zatrzymały w domu sprawy zawodowe i osobiste.

Z uwagą i trzeba przyznać ogromna satysfakcją śledzę poczynania naszych piłkarskich weteranów, którzy nie poddają się upływowi czasu i jak tylko mogą wykorzystują każda chwilę by znów spotkać się na boisku. Większość z nich para się nadal futbolem, przekazuje swe wysokie umiejętności i doświadczenie następcom i to chyba cieszy najbardziej, bo rzeczywiście jest z kogo brać przykład.

Wypad do Zawiercia był możliwy dzięki pomocy kilku osób, promujących futbol weteranów: państwa Słodownik i Krzysztofa Gołębiowskiego z Olsztynka oraz Dariusza Olszewskiego, Leszka Kińskiego i Marka Orzechowskiego z Olsztyna. Myślę, że zadowoleni są wszyscy.

Marek Dabkus

Tekst ukazał się w papierowym wydaniu WAMA-SPORT (luty 2004)

!!!

Chcesz wesprzeć portal WAMA-SPORT?

Jeśli chcesz pomóc nam w prowadzeniu portalu, zachęcamy do wsparcia nas na Patronite! Już 3zł miesięcznie jest dla nas znaczącą kwotą!

To zajmie tylko chwilę! Transakcji możesz dokonać przez przelew bankowy, BLIK lub PayPal!

historia Piłka nożna sport powszechny WMZPN

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments

Wspierają nas

Ośrodek Sportu i Rekreacji Olsztyn

Warmińsko-Mazurskie Zrzeszenie Ludowych Zespołów Sportowych

Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego

0
Chcielibyśmy poznać Twoją opinię! Skomentuj artykuł!x