130 minuta meczu w Braniewie pomiędzy miejscowa Zatoką i mistrzem olsztyńskiej okręgówki Jeziorakiem Iława. Strzał z 11 metrów Krzysztofa Jackowskiego i...wrzawa. „Kto mistrzem jest...na pewno nasz IKS” wrzasnęło pięciuset iławskich kibiców zadowolonych z awansu swojego zespołu do III ligi. Bo spotkanie w normalnym czasie zakończyło się remisem 1:1, identycznie jak w pierwszej potyczce w Iławie.
Pierwsza bramkę strzelił dla gości w 30 minucie Piotr Lange. Jednak już 10 minut później po błędzie defensywy gości Zatoka wyrównała ze strzału Stanisława Łukaszewicza. Przez całą druga polowe trwała zacięta walka o każdą piłkę. Nacierali miejscowi, ale i rywale kontrowali. Podobny przebieg miała pierwsza część dogrywki. Dopiero w ostatnim kwadransie iławianie zaczęli uspokajać grę, tak jakby byli pewni powodzenia w konkursie rzutów karnych.
Po 120 minutach pierwszy strzał zawodnika gospodarzy minął słupek. Do piłki podszedł Jerzy Hulewicz, kapitan Jezioraka, ten, który jak mawiają w Iławie nie chybia. Trafił, tyle, że w bramkarza. Potem obie drużyny nie były sobie dłużne i po pierwszej serii było 4:4. Zaczęła się gra o wszystko. Liczyło się każde trafienie. Zawodnik Zatoki zdobyła fola, Piotr Lange także. Teraz nastąpił dramat gospodarzy. Ich piłkarz strzelił słabo i Andrzej Bedra obronił. A za chilę stało się to, co opisaliśmy w pierwszym zdaniu
Auto: Krzysztof Szczepanik
Tekst opublikowano w Gazecie Olsztyńskiej 1 lipca 1985 roku pochodzi ze zbiorów archiwalnych red. Janusza Poryckiego