Piłkarskiego abecadła uczył się w Warfamie Dobre Miasto. Szybko został dostrzeżony przez działaczy silniejszych klubów i jako junior znalazł się w olsztyńskiej Warmii. Od razu dał się poznać jako utalentowany napastnik. Strzelał dużo bramek najpierw w grupie juniorów, potem w lidze seniorów. Nic dziwnego, że starały się go pozyskać najlepsze zespoły z Warmii i Mazur.
Zadebiutował w III lidze w barwach Orląt Reszel. Potem przeniósł się do Szczytna, gdzie grając w Gwardii jednocześnie rozpoczął studia w Wyższej Szkole Policyjnej. Zanosi się, że Cezary Baca, bo o nim mowa, znów zmieni barwy klubowe. Od pewnego czasu trenuje i rozgrywa sparingi w II-ligowym Stomilu.
Może ktoś pomyśleć, że zmieniam zespoły jak rękawiczki – mówi Cezary Baca. Proszę jednak zauważyć, że zawsze starałem się występować w drużynach coraz mocniejszych, bo to jedyna droga do podnoszenia umiejętności. Nie ukrywam, że futbolowi poświęciłem dużo czasu i chciałbym w nim coś osiągnąć.
Chce pan grac w Stomilu?
Naturalnie, występy w II lidze to możliwość pokazania się na szerszej arenie. Mam 22 lata i już czas najwyższy by znaleźć się w orbicie zainteresowań potentatów. W Stomilu mam szansę na dobrą grę i realizacje swoich planów. Bardzo zależało mi na tym by zostać w województwie olsztyńskim. W październiku rozpocznę ostatni rok studiów i wyjazd do innego klubu nie pozwoliłby na pogodzeniu sportu z nauką.
Czy Gwardia nie czyni przeszkód w związku z pana przejściem do Stomilu?
W sprawach transferowych piłkarz nie ma tak dużo do powiedzenia. Rozmawiałem z trenerem Gwardii Szczytno Janem Świerczewskim, który w pełni zrozumiał moja decyzję i nie stawia żadnych barier. Umówiliśmy się, ze przez rok będę grac w Stomilu na zasadzie wypożyczenia, potem znów wrócimy do rozmowy. To umowa między mną i trenerem, mam nadzieję, że działacze też się dogadają.
Przed rozpoczęciem wiosennej rundy przez kilkanaście dni przebywał pan w Poznaniu…
Byłem zaproszony przez Olimpię Poznań na testy, myślę, że zdałem je pomyślnie i być może zadebiutowałbym w ekstraklasie. Zdecydowałem się jednak wrócić do Szczytna i skończyć studia.
W Szczytnie Cezary Baca był liderem zespołu, strzelał najwięcej bramek. Po pana odejściu drużyna może mieć kłopoty z utrzymaniem się w III lidze.
To chyba mała przesada. Owszem, strzelałem bramki, ale była to także zasługa kolegów. Wielu z nich ma talent i jestem przekonany, że sobie poradzą. Tym bardziej, ze słyszałem o przyjściu do drużyny kilku nowych zawodników. Wierzę, że trener Świerczewski odpowiednio przygotuje zespół.
Z zawodnikami Stomilu trenuje pan zaledwie kilkanaście dni. Czy są kłopoty z aklimatyzacją w zespole?
Znamy się doskonale od kilku lat. Większość z nas wychowała się na boiskach regionu olsztyńskiego jesteśmy więc kolegami. W samej grze, współpracy na boisku, są pewne mankamenty. W stosunku do kolegów mam pewne zaległości treningowe, które muszę nadrobić. Trener Budziłek wstawia mnie do podstawowego składu w każdym sparingu. Do premiery jeszcze trochę czasu, mam więc nadzieje, że uda się znaleźć wspólny język z partnerami także na boisku.
Jest pan napastnikiem. Kibice Stomilu oczekują, że w drużynie znajdzie się wreszcie łowca bramek.
Futbol to gra zespołowa. Trener ustala taktykę, wyznacza zadania poszczególnym zawodnikom. Ja postaram się swoje zrealizować w stu procentach
Rozmawiał Marek Dabkus
Tekst ukazał się w Gazecie Olsztyńskiej 17 lipca 1991 r.