Po pięknym zwycięstwie nad AZS UMCS Lublin niektórzy wietrzyli kolejną niespodziankę ze strony koszykarek KKS. Olsztynianki wybrały się na mecz do kolejnego faworyta – AZS UW Warszawa. To wyjątkowo niewygodny przeciwnik, mający w składzie wysokie i doświadczone zawodniczki. To się potwierdziło. Olsztynianki momentami przejmowały inicjatywę, ale to za mało. Przegrały to spotkanie 62:80 (11:21, 18:13, 9:25, 24:21)
AZS UW Warszawa – KKS Olsztyn 80:62 (21:11, 13:18, 25:9, 21:24)
KKS Olsztyn: Karina Różyńska-16, Joanna Markiewicz-19, Natalia Żukowska-2, Aneta Burandt-6, Jolanta Wichłacz-11, Iwona Polak-6, Anna Todys-0, Dominika Spittal-2
Z faworytem wygrywa sie od święta. Trzeba spełnić podstawowy waunek, czyli zagrać na maksimum swoich możliwości, jednocześnie trafić na nieco słabszy dzień rywala.Tymczasem olsztynianki ujawniły duże mozliwości, ale tylko w krótkich fragmentach spotkania, nie zdołały utrzymać poziomu gry przez dłuższy czas, a wtedy zespól gospodarzy „odjedżał” na bezpieczny dystans.
Zaczęło sie niedobrze, bo akademiczki od razu prowadziły 5:0 i pierwsza odsłonę wygrały wyraźnie. W drugiej KKS miał świetny fragment, kiedy prawie odrobił straty (27:29), ale wystarczył krótki moment dekoncentracji by cały wysiłek poszedł na marne, bowiem znów zdobyły pięc punktów z rzędu.
O porażce zadecydowała trzecia kwarta przegrana bardzo wysoko (9:25), a kolejny zryw olsztynianek na początku ostatniej odsłony tylko zmniejszył rozmiary. W pewnym momencie było 52:61 i jeszcze tliła się nadzieja, którą jednak rozwiały kolejne minuty, gdzie znów dominowały akademiczki.
Olsztynianki nieźle rzucały za trzy punkty (8 celnych prób), ale zdecydowanie przegrywały walkę na tablicach. Tu jednak decysowały lepsze warunki fizyczne rywalek. Przed nami bardzo ważne mecze, gdzie punkty sa w zasięgu i trzeba to wykorzystać.