KKS bliski sprawienia sensacji – Los zabrał to, co kiedyś dał

12 grudnia 2020, 15:45

Koszykarki KKS Olsztyn w pierwszym meczu rewanżowej rundy rozgrywek I ligi przegrały we własnej hali z SKK Polonia Warszawa 64:66 (8:14, 23:19, 10:13, 23:20). Zespół olsztyński był bardzo bliski przerwania zwycięskiej serii rywalek. Jeszcze na pół minuty przed końcem prowadził 64:62, ale w końcówce faworytki zachowały zimną krew i zdołały przechylić szale na swoja stronę. Szkoda, że ogromny wysiłek nie przyniósł wymiernego efektu, ale postawa zespołu KKS zasługuje na najwyższe uznanie.

KKS Olsztyn – SKK Polonia Warszawa 64:66 (8:14, 23:19, 10:13, 23:20)

KKS Olsztyn: Joanna Markiewicz-21, Natalia Żukowska-8, Alicja Wawrzyniak-7, Ksenia Woźniak-3, Jolanta Wichłacz-11, Marta Sztąberska-6, Agnieszka Gromadzińska-0, Zuzanna Bałdyga-0, Karolina Giżyńska-8

Olsztynianki dwukrotnie w tym sezonie spotkały się z Polonia. Na turnieju przygotowawczym w Płocku i w I rundzie rozgrywek w stolicy poniosły identyczne porażki 66:79. Do trzech razy sztuka. Taki cel przyświecał zespołowi KKS, ale było to zadanie wyjątkowo trudne, przecież polonistki odniosły do tej pory komplet zwycięstw. Zaczęło się pomyślnie od celnego rzutu Alicji Wawrzyniak. Potem jednak przez wiele minut koszykarki KKS nie mogły trafić, natomiast rywalki pod tym względem były regularne. Dopiero pod koniec kwarty udało się nieco zmniejszyć straty (8:14). W każdym razie ta część gry przebiegała pod znakiem agresywnej obrony z obu stron, trudno było wypracować czystą sytuacje rzutową. Dość powiedzieć, że olsztynianki nie podjęły żadnej próby za trzy, a to jest ich wielki atut, z 14 akcji zaledwie trzy zakończyły się powodzeniem. Straty nie były duże. Początek kolejnej odsłony był . Marta Sztąberska już po kilkunastu sekundach trafiła za trzy oczka, a następnie Karolina Giżyńska poprawiła wynik na 13:14. Był więc kontakt i nadzieja na równą grę z liderkami. I tak się stało. Ksenia Wożniak wyrównała na 16:16 i choć drużyna gości uzyskała nieznaczna przewagę, to KKS trzymał się dzielnie. Pogoń za przeciwniczkami kosztował jednak wiele. Warszawianki odskoczyły na 29:20, ale podopieczne Państwa Sztąberskich złapały drugi oddech.. Celna „trójka” Marty przywróciła wiarę, a dowodem były dwa kolejne oczka Joanny Markiewicz. Na półtorej minuty przed przerwą KKS przegrywał nieznacznie 27:31, a w chwilę później była już równowaga 31:31. Wprawdzie remisu nie udało się po 20 minutach utrzymać, ale nie było źle.

Druga połowa to heroiczna walka z obu stron. Po trzech kwartach było 46:41 dla Polonii i wydawało się, że liderki złapały rytm, tym bardziej że pierwsze zdobyły punkty w ostatniej odsłonie. Tymczasem nastąpił znakomity okres gry KKS. Joanna Markiewicz, Ksenia Woźniak i świetna w tym dniu Jolanta Wichłacz doprowadziły do remisu 48:48. Potem inicjatywa przechodziła z rąk do rąk. Gdy jednak na 3 minuty przed końcem meczu po kolejne „trójce” Jolanty Wichłacz olsztynianki odskoczyły na pięć oczek (57:52), zwycięstwo było coraz bardziej realne. Ale oczywiści liderki I ligi nie odpuściły. Zawzięcie odrabiały straty i na 55 sekund przed syrena znów był remis 62:62. Dwa celne osobiste Joanny Markiewicz i 64:62 dla KKS, a do końca 37 sekund. Odporne jak skała polonistki rzuciły za trzy i był był to cios ostateczny. Olsztyniankom w rewanżu nie udało się wyrównać Musiały faulować i liczyć na niecelne rzuty wolne rywalek. Te wykorzystały jeden (66:64), a ostatnia akcja olsztynianek nie przyniosła efektu. Piłkę zebrała polonistka i to przesądziło o sukcesie gości.

KKS potwierdził, że w tym sezonie jest w stanie zagrozić najlepszym. Był bardzo bliski wygranej, która w opinii wielu nie wchodziła w rachubę, choć koszykarki na takie rozstrzygnięcie liczyły. Oczywiście można mówi o pechu, o celnej trójce polonistki w końcówce, ale przecież z potyczce z MON-POL-em to właśnie KKS wygrał rzutem rozpaczy. Najważniejsza jest postawa olsztynianek, które jak zwykle imponują determinacją, szkoda tylko, że pod względem sportowym nie wszystkie zawodniczki zagrały na miarę swych możliwości. A szkoda bo sensacja w Olsztynie stałaby się faktem.