W środę (23 stycznia) podczas sesji Rady Miasta odbyło się głosowanie i dyskusja w sprawie sprzedaży akcji Stomilu Olsztyn. Olsztyńscy radni zdecydowali, że akcje spółki mogą być sprzedane prywatnym inwestorom. To jedyna szansa na przedłużenie funkcjonowania I-ligowca, który od lat znajduje się w stanie zapaści. Chyba, że podatnicy znów będą płacić nieuzasadniony haracz na podtrzymanie życia i tak umierającego tworu.
Stomil jest jednym z najdobitniejszych przykładów patologii w polskim futbolu, w którym za publiczne pieniądze utrzymuje się grupę ludzi, którzy absolutnie za to nie zasługują, bo są zawodowcami tylko w swoim mniemaniu, a taki stan akceptuje coraz mniejsza w Olsztynie liczba fanatycznych kibiców. Przecież w tym klubie samozwańczo określanym jako „Duma Warmii” (to też wielu denerwuje) od lat nie ma żadnej strategii, rzetelnej kontroli wydatków i zawieranych umów, a jedyną metodą utrzymania się na powierzchni jest mniej lub bardziej cywilizowane żądanie o kolejne dotacje z pieniędzy podatników.
Nie wiadomo, kto będzie inwestorem, jakie ma plany i …żądania wobec miasta, które chce się pozbyć niewygodnego tematu, najważniejsze, że będzie nowy właściciel, który albo zbuduje tu piłkarskie imperium na miarę polskiego futbolu klubowego, albo oceniając realia, spuści ten klub do II czy nawet III ligi. To już zależy od intencji nowego właściciela.
Szczerze mówić coraz mniej to mnie obchodzi mając na uwadze swoje kilkuletnie doświadczenia w odbudowie seniorskiego futbolu w mieście. Po upadku starego Stomilu zaangażowałem się w powstanie nowego stowarzyszenia OKP Warmia i Mazury, który nie wiadomo dlaczego, stał się solą w oku ortodoksyjnych kiboli, a bez którego nie byłoby dzisiejszego Stomilu. Nie chce wdawać się w szczegóły i tłumaczenia dlaczego klub przyjął taka nazwę a nie inną, bo normalnie myślący człowiek zrozumiał to w mgnieniu oka. Ale niektórzy są niereformowalni i żadne argumenty do nich nie docierają. Takie myślenie pozostało do dziś, a ponieważ głową muru nie przebijesz najlepiej zostawić to w spokoju i zająć się innymi dyscyplinami, gdzie sportowcy: amatorzy i profesjonaliści rywalizują na zdrowych zasadach to znaczy na pierwszym miejscu jest pasja i ambitne dążenie do celu, a nie kasa.
Można mieć tylko nadzieję, że miasto nie będzie już obciążone wydatkami na Stomil. Jak można się domyśleć wynikały m. in. z wysokich kontraktów zawieranych przez klub, absolutnie nie adekwatnych do prezentowanych umiejętności. Jeśli nowy inwestor zaakceptuje takie warunki, proszę bardzo, jego sprawa, ale zdrowo myślący mieszkaniec Olsztyna nigdy nie zgodzi się by utrzymywać średniej klasy kopacza za gigantyczne dla zwykłego śmiertelnika wynagrodzenie. Groteskowo wyglądała demonstracja piłkarzy przed meczem i wyjście w koszulkach z nadrukiem „Mamy dość tego cyrku”. Gdy to zobaczyłem pomyślałem – trafili w sedno. Właśnie, mamy dość tego cyrku.. Za te zmarnowane na Stomil pieniądze niech sportowcy innych dyscyplin wyjdą z cienia futbolistów i zaczną się rozwijać w przyzwoitych warunkach, bo na to zasługują
Krajowa piłka nożna znajduje się w opłakanym stanie, o czym świadczą konfrontacje z zagranicznymi rywalami w europejskich pucharach. Skoro kluby ekstraklasy są tak słabe, to odnosi się to również do zespołów niższych klas. PZPN i jego okręgowe agencje nie są zainteresowane totalnymi reformami, które mogłyby podnieść poziom, kreować talenty. Gra za pieniądze w niższych klasach zabija pasję, przecież w I, II czy nawet III lidze można się nieźle ustawić. Ruch transferowy, licencje zawodnicze i trenerskie, opłaty za żółte i czerwone kartki, to źródełko, które nie wysycha i kasa w PZPN ma się dobrze. Po co to zmieniać? Zaprzyjaźnione stacje telewizyjne oraz inne media będą bić pianę i to kupią to nie tylko kibice, ale też włodarze miast, którzy wykazując skrajny populizm, przyłączą się do sponsorowania miernoty.
Te proporcje między fanami kopanej i osobami inaczej postrzegającymi sport zaczynają się zmieniać. Szkoda tylko, że ten proces trwa tak wolno. Ale kropla drąży skałę. Trzeba w to wierzyć.