Co gorsza wszystko odbywa się kosztem zmiany proporcji, gdzie głównym poszkodowanym staje się sport młodzieżowy. Przedstawił to bardzo obrazowo Dariusz Piotrowski – dyrektor Polskiej Federacji Sportu Młodzieżowego, który zatwierdził, że według nowych tendencji forsowane przez aktywne grupy ustawodawcze to byłoby najlepiej by polski sportowiec XXI wieku urodził się, mając od razu 14 lat, dysponował wspaniałymi warunkami fizycznymi, znal podstawowe pojęcia z zakresu techniki i taktyki swojej dyscypliny i do tego był posiadaczem paszportu na najbliższe Igrzyska Olimpijskie. Syndrom tzw. odwrotnej piramidy, który drąży umysły może przynieść katastrofalne konsekwencje. Może jeszcze nie dziś, ale za kilkanaście lat…na pewno.
Alicja Rutecka – dyrektor Biura Sportu i Rekreacji Urzędu Miejskiego w Olsztynie poruszyła kilka spraw. Oczywiście palącą kwestia jest baza sportowa w stolicy Warmii i Mazur. Zaległości sprzed lat stawiają miasto w sytuacji bez wyjścia. Jeden ruch blokuje inne przedsięwzięcia. Dlatego trudno ocenić w tej chwili wybór priorytetów. Co Olsztynowi jest potrzebne? Pełnowymiarowy basen, stadion, nowa hala widowiskowo-sportowa, kompleks sportowy nad jeziorem Krzywym. Czy na logikę można z czegoś zrezygnować?
Dyrektor Adam Sawicki reprezentował Olsztyńską Szkołę Wyższą, która jest wiodąca placówka w mieście, jeśli chodzi o współpracę z organizacjami i klubami sportowymi. Niedawno OSW podpisała umowę z Warmińsko-Mazurską Federacją Sportu dotycząca współpracy w zakresie badań wydolnościowych, usprawnienia procesu szkoleniowego, leczenia kontuzji zawodników. Kilka klubów już wcześniej przekonało się o fachowości kadry naukowej i możliwości uczelni, która dysponuje nowoczesnym sprzętem i potencjałem naukowym, a przede wszystkim otwartością władz OSW. Tu przed nikim nie zamyka się drzwi.
Dyrektor Sawicki nadal uważa, że te możliwości współpracy nie są w pełni wykorzystane. Ci, którzy zwrócili się o poradę, pomoc – nie żałują. Przykładem są koszykarki KKS, które regularnie odwiedzają laboratoria, poddają się testom, badaniom i na tej podstawie opracowany zostaje program przygotowań do sezonu, również plan treningowy podczas rozgrywek. O efektach nie trzeba nikogo przekonywać. Podstawowym atutem drużyny państwa Sztąberskich jest nienaganna motoryka, kondycja, a procent odniesionych kontuzji znikomy.
Prezes Warmińsko -Mazurskiej Federacji Sportu Zbigniew Lewicki, oprócz spraw roboczych, odniósł się do aktualnej sytuacji sportu młodzieżowego w regionie na tle rywalizacji krajowej. Miniony rok, mimo zajmowanego nadal 11 miejsca wcale nie był tak pomyślny, bowiem zdobyliśmy mniej punktów, a to przekłada się na określone pieniądze z ministerstwa. Liczba zdobytych medali nie zawsze odzwierciedla potencjału, a przede wszystkim perspektywy rozwoju. Niepokojąca jest mniejsza liczba młodzików, objętych szkoleniem, a drużyn problemem staje się małe zainteresowanie zawodników naszego regionu w kształceniu się w dwóch szkołach mistrzostwa sportowego, które są stworzone do tego, by umiejętnie godzić sport z nauką.
Kryzys w grach zespołowych był w minionym roku niewątpliwy, ale pierwsze tygodnie 2010 roku dały wreszcie jakiś błysk nadziei. Koszykarki KKS i piłkarki ręczne Truso oraz piłkarze ręczni Szczypiorniaka znaleźli się w finałach Mistrzostw Polski, siatkarskie zespoły całą ławą pokonywały kolejne rundy. I choć wszyscy pracowali w trudnych warunkach, nie działały na zasadzie „stajni sportowych” lecz na fali entuzjazmu, ogromnego zaangażowania i fachowości. Wynik zwłaszcza w sporcie młodzieżowym zależy głównie od tych właśnie elementów, choć oczywiście bez pieniędzy ani rusz…Ale do już domena prezesa, który „nie odpuszcza” i za to go w Polsce cenią.
Marek Dabkus
Tekst ukazała się w Panoramie Sportu Warmii i Mazur 2010 (autor wydania Janusz Porycki)