Siatkówka

Słaby początek roku Indykpolu AZS – Z Vervą bez werwy

9 stycznia 2021, 19:15

Kiepsko rozpoczęli nowy rok siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn. W sobotę (9 stycznia) przegrali w Warszawie z Vervą Orlen Paliwa 0:3 (-19,-24,-20). Wprawdzie gospodarze byli faworytem, bo to zespół o potencjalnie dużych możliwościach, ale w tym sezonie gra słabo i można z nim powalczyć. Akademicy pokonali sobotnich rywali w Uranii (3:2) i wydawało się, że w rewanżu podejmą wyzwanie. Wypadli jednak słabo, tak jakby przed meczem pogodzili się z porażką.

Verva Warszawa Orlen Paliwa – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:19, 26:24, 25:20)

Verva Warszawa Orlen Paliwa: Bartosz Kwołek, Angel Trynidad, Andrzej Wrona, Piotr Nowakowski, Igor Grobelny, Michał Superlak, Damian Wojtaszek (l), oraz Jan Król, Jakub Ziobrowski, Michał Kozłowski

Indykpol AZS Olsztyn: Przemysław Stępień, Javier Concepcion, Damian Schulz, Dmytro Teryomenko, Ruben Schott, Wojciech Żaliński, Jędrzej Gruszczyński (l) oraz Robbert Andringa, Remigiusz Kapica, Kamil Droszyński, Mateusz Poręba, Dawid Woch.

MVP: Andrzej Wrona

W pierwszym secie po wyrównanym początku, który przypominał rozeznanie sił, pierwsi do bardziej zdecydowanych araków ruszyli gospodarze. Osiągnęli przewagę: najpierw 11:8, potem 17:12. Olsztynianie poprawili wprawdzie wynik na 16:18, ale za ciosem nie poszli. W końcówce zupełnie oddali pole przeciwnikom i przegrali w efekcie gładko do 19. Przy niezłym przyjęciu brakowało zdecydowanie skuteczności w ataku zarówno na środku jak i skrzydłach. Nie funkcjonowała zagrywka, która dezorganizowałaby grę rywali.

Nic dziwnego, że trener Daniel Castellani przed drugim setem dokonał w szóstce dwóch zmian. Javiera Concepciona zastąpił Mateusz Poręba, a Rubena Schotta Robbert Andringa. O ile Holender pokazał się z niezłej strony, o tyle środkowy bloku wtopił się w przeciętność. Mimo wszystko w pierwszej części seta to AZS uzyskał niewielką przewagę (15:13). Rywale byli jednak blisko i w odpowiednim momencie zareagowali. Wyszli na prowadzenie 19:17 i wszystko wskazywało, na to, że nastąpi powtórka z pierwszej odsłony. Dwie udane akcje Robberta Andringi doprowadziły do remisu i rozgorzała walka punkt za punkt, ale w nerwowej rywalizacji olsztynianom zabrakło pewności siebie. Nie przyniosła też efektu podwójna zmiana dokonała w kluczowym momencie przez szkoleniowca Indykpolu AZS.

Trzeci set toczył się już pod kontrolą Vervy, która grała jak na swoje możliwości przeciętnie, ale AZS nie potrafił tego wykorzystać. Zresztą warszawiacy wiele punktów zdobyli bezpośrednio po naszych błędach. Bardzo słaby występ olsztynian, którym brakowało przysłowiowej ikry, a w siatkówce bez tego nie odniesie się sukcesu.