Złoty medal polskich siatkarzy-juniorów (U21) w ME odbił się szerokim echem, bo wyczyn biało-czerwonych jest wyjątkowy. Tu nie chodzi tylko o ich tytuł zdobyty w Czechach. Ta drużyna z małymi korektami wygrała w ostatnich latach wszystkie najważniejsze imprezy europejskie i światowe. Wyśrubowała też rekord trudny do pobicia – 48 zwycięstw z rzędu. Wypada im tylko życzyć – pozostańcie zwycięzcami.
Na oficjalnej stronie PZPS ukazało się podsumowanie turnieju z komentarzami naszego kapitana Jakuba Kochanowskiego – siatkarza Indykpolu AZS Olsztyn – MVP ME U21. Warto sobie przypomnieć jak to było i jak widział to Kuba
W pierwszej fazie mistrzostw w Brnie Polacy zmierzyli się z reprezentacją Maroka, Kanady, a także z gospodarzami rozgrywek – Czechami. Podopieczni trenera Sebastiana Pawlika we wszystkich tych spotkaniach potrzebowali po trzy sety, by rozstrzygnąć je na swoją korzyść.
– Można powiedzieć, że fazę grupową mieliśmy całkowicie pod kontrolą. Momentami nasza gra falowała, lecz mimo to udało nam się wyjść na swoje i nie stracić żadnego seta – ocenił kapitan reprezentacji, Jakub Kochanowski.
Pierwszy cięższy bój Polacy stoczyli w drugiej fazie turnieju, przeciwko reprezentacji Chin, odnosząc zwycięstwo 3:2.
– Muszę przyznać, że my w tym meczu byliśmy troszeczkę zdekoncentrowani, straciliśmy czujność, a Chińczycy bardzo dobrze spisywali się w obronie i zagrywce, dodatkowo popełniając bardzo niewiele błędów własnych – dodał środkowy.
W następnym spotkaniu biało-czerwoni odnieśli dosyć łatwe zwycięstwo nad swoim późniejszym finałowym rywalem – reprezentacją Kuby. Kolejny mecz, o którego wyniku zadecydował piąty set, Polacy rozegrali przeciwko drużynie Iranu.
– Moim zdaniem mecz przeciwko reprezentacji Iranu był chyba najtrudniejszym i najcięższym spotkaniem, jakie przyszło nam rozegrać w tym turnieju. Pomimo że graliśmy na naprawdę bardzo dobrym poziomie, Irańczycy postawili nam ciężkie warunki. To było widowisko na wysokim poziomie – powiedział Kochanowski.
Po sukcesach na arenie międzynarodowej, odniesionych w poprzednich latach, oczekiwania stawiane przed juniorską reprezentacją były bardzo duże, a presja rosła z każdym spotkaniem.
– Szczerze mówiąc, to chyba nie mamy jakiegoś jednego, konkretnego sposobu na radzenie sobie z presją. Jesteśmy po prostu grupą chłopaków, którzy wiedzą, czego chcą. W momencie, kiedy dążymy do wyznaczonego nam celu, nie koncentrujemy się na czynnikach zewnętrznych, nie myślimy o tym narastającym ciśnieniu – dodał kapitan.
Jeszcze przed startem turnieju, nasi reprezentanci odważnie deklarowali, że jadą do Czech tylko i wyłącznie po to, by stanąć na najwyższym stopniu podium.
– Każdy inny medal niż złoto, byłby dla nas porażką. W okresie przygotowawczym borykaliśmy się z wieloma problemami, niestety nie ominęły nas kontuzje. Na szczęście udało nam się te przeciwności pokonać, skupialiśmy się głównie na tym, by przypomnieć sobie naszą grę sprzed roku – podsumował Jakub Kochanowski.
W półfinale Polacy zmierzyli się z reprezentacją Brazylii i wygrali 3:2, chociaż nasza drużyna prowadziła już 2:0.
– Półfinał to był dla nas prawdziwy bój i naprawdę ciężka przeprawa, choć pierwsze dwa sety wygraliśmy gładko. W trzeciej partii Brazylijczycy zaczęli bardzo dobrze zagrywać, a przede wszystkim świetnie atakować, co sprawiło nam sporo trudności. O losach piątego seta zadecydowały detale, jedna-dwie piłki na naszą korzyść – ocenił Jakub Kochanowski.
Ostatnim przeciwnikiem biało-czerwonych była reprezentacja Kuby. Polacy odnieśli zdecydowane zwycięstwo w finale, sięgając tym samym po złoty medal mistrzostw świata.
– Finałowe spotkanie mieliśmy pod kontrolą, byliśmy do niego dobrze przygotowani zarówno pod względem taktycznym, jak i mentalnym. Wiedzieliśmy, że dochodząc tak daleko, nie damy już sobie wyrwać złota – dodał.
Zdaniem Jakuba Kochanowskiego kluczem do triumfu w Brnie było przede wszystkim zgranie zespołu.
– Gramy ze sobą od bardzo dawna, w prawie niezmienionym składzie. Takie zgranie jest dużym plusem i bardzo ułatwia współpracę. Ważnym czynnikiem jest też charakter, nie boimy się sięgać po swoje, by realizować wyznaczone cele.
Polacy zostali uhonorowani nagrodami także w kategoriach indywidualnych, najlepszym przyjmującym wybrany został Bartosz Kwolek, nagroda dla najlepszego rozgrywającego trafiała do Łukasza Kozuba, zaś najlepszym zawodnikiem całego turnieju wybrany został właśnie kapitan reprezentacji Polski, Jakub Kochanowski.
– To świetne uczucie, dostać takie wyróżnienie. Bardzo cieszy mnie ta statuetka, z pewnością będę miał pamiątkę na całe życie, ale tak naprawdę nie to było najważniejsze. Przyznam, że gdybym miał do wyboru: złoto bez nagrody indywidualnej albo srebro, ale z nagrodą dla mnie, to nawet bym się nie zastanawiał, a nawet oddałbym ze trzy palce, żeby tylko wygrać te mistrzostwa – zakończył ze śmiechem Jakub Kochanowski.
www.pzps.pl