Wizyta w Kielcach każdego zespołu superligi piłki ręcznej kończy się bardzo surowym wyrokiem. Oczywiście pokonanie etatowego mistrza Polski i uczestnika Ligi Mistrzów nie wchodzi w rachubę – to zupełnie inna półka, chodzi o to by uniknąć kompromitacji. Szczypiorniści KS Meble Wójcik przegrali we wtorek (6 lutego) z PGE Vice 25:43 (13:18). To bardzo dużo, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności łagodzące.
PGE Vive Kielce – Meble Wójcik Elbląg 43:25 (18:13)
Meble Wójcik Elbląg: Kiepulski, Ram – Piotr Adamczak, Grzegorek-4, Koper-4, Kupiec-3, Miedziński-2, Moryń-3, Netz-5, Nowakowski-1, Szopa-2, Tórz-1.
Przeciwstawienie się bardzo mocnym fizycznie i świetnie wyszkolonym zawodnikom Vive wymaga ogromnego wysiłku. I nawet jeśli na początku rywalom mistrzów Polski udaje się nawiązywać wyrównana walkę to utrata sił jest ogromna i są tego konsekwencje w dalszej fazie spotkania. Elblążanie rozpoczęli mecz bez respektu. Prowadzili nawet 1:0 ( Filip Koper) i 2:1 (Jakub Moryń), ale po 10 minutach gospodarze mieli coraz więcej swobody i znalazło to od razu odzwierciedlenie na tablicy wyników. Rezultat 13:18 do przerwy nie był najgorszy, ale to dopiero połowa czasu gry.
Po zmianie stron przewaga faworyta była już przygniatająca, goście tak jak bokser w narożniku przyjmowali kolejne ciężkie ciosy. Stracili ponad 40 bramek, co w superlidze zdarzać się nie powinno, ale zdobyli 25, sporo jak na takiego rywala. Mamy za sobą mecz, który trzeba było rozegrać, ale na dobrą sprawę nie przyniósł on specjalnych korzyści ani jednej ani drugiej stronie. Z punktu widzenia meblarzy lepiej Vive oglądać, niż z Vive grać.
{AdmirorGallery}meblevive6{/AdmirorGallery}