Nie ulega wątpliwości, że piłkarze ręczni KS Meble Wójcik czują się coraz pewniej w gronie najlepszych siódemek kraju. Toczą zacięte boje, ale czasami brakuje kropki nad „i”. To niweczy ogromny wysiłek. Tak było w piątkowej (24 lutego) potyczce we własnej hali z KPR Legionowo. Jeszcze na kilka minut przed końcem Meblarze prowadzili różnica trzech trafień, ale mecz ostatecznie przegrali 23:24 (10:12)
Meble Wójcik Elbląg – KPR RC Legionowo 23:24 (10:12)
Meble Wójcik Elbląg: Dudek, Fiodor – Dorsz, Paweł Adamczak, Janiszewski 8, Nowakowski 2, Olszewski 4, Adamczak 4, Malandy, Kupiec 1, Żółtak, Moryń 4
Szkoda bardzo straconych punktów, bo szczęście było naprawdę blisko. Jeszcze na cztery minuty przed końcem prowadziliśmy 23:21 i wydawało się, że najgorsze mamy za sobą. Niestety, na finiszu zabrakło pomysłu i zwycięstwo, a przynajmniej remis, wymknęły się z rąk. Spotkanie zaczęło się nieciekawie. Elblążanie mieli ogromne problemy ze sforsowaniem mocnej defensywy Legionowa. Sami tez nieźle bronili, stąd w 5 min. było tylko 1:1. Szybciej otrząsnęli się gości, a rezultat 5:9 nie wróżył nic dobrego. Dopiero w końcówce pierwszej części meblarze zdołali odrobić część strat, ale styl gry był mało wyrazisty i w przerwie kibice mieli spore wątpliwości jak to się wszystko zakończy. Do przerwy w zespole elbląskim dobrze zaprezentowali się Bartosz Janiszewski i Piotr Adamczak – główni egzekutorzy.
Drugą połowę gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem i po dziesięciu minutach był remis 16:16, a w 42 minucie po rzucie Jakuba Olszewskiego objęliśmy wreszcie prowadzenie 17:16. Gdy między 51 a 53 minutą udało się zwiększyć dystans do trzech trafień (22:19) wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Ale karę otrzymał Daniel Żółtak i rywale złapali kontakt. Za chwilę jednak znów trafił Adamczak i w 56 minucie było 23:21. Niestety była to ostatnia bramka meblarzy w tym spotkaniu, a kilka popełnionych przez nich błędów pozwoliło doświadczonym zawodnikom z Legionowa przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatnia minuta to wojna nerwów. Czas brali obaj trenerzy, ale wynik nie drgnął. Wygrali goście 24:23.