Zawbud Iława, który wygrał eliminacje wojewódzkie w pierwszej rundzie Pucharu Polski w futsalu zmierzył się z I-ligowym AZS UG Gdańsk. W iławskiej hali Centrum Sportu i Rekreacji zjawiło się prawie 800 kibiców, którzy stworzyli znakomitą atmosferę. Niesieni dopingiem gospodarze stawili faworytom opór. Wprawdzie przegrał 1:2 (0:1), ale żegnały ich gromkie brawa.
Zawbud Iława – AZS UG Gdańsk 1:2 (0:1)
0:1 – Dominik Depta (15), 0:2 – Dominik Depta (32), 1:2 – Grzegorz Kulpaka (39).
Zawbud Iława: Piotr Osmański, Kamil Jędrzejewski, Daniel Madej, Grzegorz Kulpaka, Grzegorz Domżalski, Patryk Wodzicki, Arkadiusz Kuciński, Krzysztof Kresstin, Remigiusz Sobociński, Piotr Kacperek, Piotr Ciurkowski, Dawid Kowalski. Trener Marek Witkowski.
Mecz pucharowy w Iławie stał się sportowym świętem. Istniejąca tu od lat środowiskowa liga futsalu cieszy się dużym zainteresowaniem, ale konfrontacja z drużyną I ligi nie zdarza się codziennie. Frekwencja na trybunach zaskoczyła wszystkich i udowodniła, że piłka nożna w wydaniu halowym staje się coraz bardziej popularna i jest na nią zapotrzebowanie.
Zawbud ma w składzie kilku doskonałych, znanych piłkarzy, ale ich specjalnością jest gra na trawie, a to zupełnie inna bajka. Gdańszczanie, którzy na co dzień występują w I lidze byli więc faworytem, nie przypuszczali chyba, że w Iławie napotkają na tak trudną przeszkodę.
Wprawdzie w pierwszych minutach ich dominacja nie podlegała dyskusji, ale w miarę upływu czasu gospodarze coraz częściej przejmowali piłkę, choć brakowało składnych akcji ofensywnych.
Już w 2 min. kontuzji doznał bramkarz iławskiej drużyny Piotr Osmański. Wydawało się, że dwa wybite palce wyeliminują go z gry, ale po interwencji medycznej znów stanął między słupkami i stał się bohaterem spotkania, broniąc w wielu arcytrudnych sytuacjach. Meczu nie dokończył, bowiem w ostatnich minutach po jednym ze starć nie mógł niestety kontynuować gry.
Przewaga gości w początkowej fazie została uwieńczona bramką w 15 minucie. Iławianie nie chcieli się od razu odkryć i narazić na kolejne ciosy. Bez ryzyka trudno było jednak myśleć o powodzeniu w tym meczu
W przerwie musiało jednak w szatni dość do ostrej wymiany zdań, bowiem w drugiej części iławianie zagrali odważniej. Zaczęli stwarzać sytuacje i wyrównanie było blisko. To jednak po rzucie wolnym goście znaleźli lukę w murze i podwyższyli na 2:0. Dopiero teraz mecz nabrał rumieńców.
Zawbud postawił wszystko na jedną kartę. Na minutę przed końcem Grzegorz Kulpaka zdobył kontaktowa bramkę, a w ostatnich sekundach przed ogromną szansą stanął Remigiusz Sobociński, ale zaprzepaścił okazję.
Gospodarze pożegnali więc turniej z honorem, a jednocześnie udowodnili, ze futsal w dobrym wydaniu może być naprawdę wspaniałym widowiskiem sportowym.