WAMA-SPORT Historia – Medale utonęły w Brdzie, po prostu draństwo

Fot. dolnosląskie festiwal biegów górskich facebook

Miało być wiele medali, w tym kilka złotych. Skończyło się na dwóch punktowanych miejscach i...ogromnym rozczarowaniu. Wyprawa kajakarzy OKS Olsztyn po złote runo Mistrzostw Polski (2002) w Bydgoszczy okazała się niewypałem. Wiara w czyjąś uczciwość przegrała niestety z ludzkim cynizmem.

Przed regatami na Brdzie kalkulowaliśmy z prezesem OKS Januszem Milewskim, z jakim łupem wrócą do Olsztyna: Adam Seroczyński, Tomasz Mendelski, Tomasz Górski, Marcin Serowik. Program startu ustalono bardzo skrupulatnie., optymalne zestawienie dawało gwarancję kilku złotych medali. Wygrać miał Seroczyński w k-1 1000 m i razem z Mendelskim w k-2 500 m. Po zwycięstwa miała płynąć czwórka na 1000 i 500 m, a także Mendelski w sprincie na 200 m. Biorąc pod uwagę dyspozycje naszych kajakarzy przed mistrzostwami było to zupełnie realne.

Niestety olsztynianie przegrali jeszcze przed startem. Nie dopuszczono ich do rywalizacji na skutek, jak to określono, zaniedbań proceduralnych. Oddajmy głos obecnemu na regatach prezesowi Januszowi Milewskiemu

– Chłopcy byli w fantastycznej formie. Nawet w najczarniejszych snach nie przypuszczaliśmy co się stanie. Podział medali nastąpił nie podczas wyścigów na torze, lecz na odprawie technicznej. Panował tam nieopisany bałagan. Przede wszystkim zabrakło kart zgłoszeniowych ustawiających poszczególne konkurencje. Ponieważ harmonogram zawodów i tak był bardzo napięty sędzia postanowił przyjmować zgłoszenia ustne. I tak ponad stu trenerów, kierowników ekip przekrzykiwało się, aby umieszczono ich osadę na liście. Nie było to zgodne z regulaminem, ale przecież arbiter ma uprawnienia by w wyjątkowej sytuacji zmienić porządek. Uważam, że dopełniliśmy formalności, ale na wszelki wypadek zapytałem sędziego czy mam na piśmie zostawić zgłoszenie OKS-u. Nie trzeba – powiedział, wszystko jest załatwione.

fa1

Istotnie, w ten sposób załatwiono głównych faworytów do medali. Sędzia na drugi dzień wyparł się tego co powiedział, zdyskwalifikował do końca regat doborową dwójkę olsztynian: Adama Seroczyńskiego i Tomasza Mendelskiego.

Na nic zdały się protesty, oficjalne odwołanie tez nie przyniosło efektu. Komisja, na której czele stanął prezes Polskiego Związku Kajakowego Tadeusz Wróblewski zainkasowała najpierw 200 złotych, a potem spokojnie orzekła: racje ma sędzia główny, a on podjął taka decyzję.

Olsztynianie maja prawo sądzić, że stali się ofiarami perfidnej intrygi. W tych mistrzostwach nakosiliby medali bez liku, a przecież krążki to nie tylko pamiątki w klubowej gablocie. To argumenty w przyznaniu wsparcia finansowego dla sekcji i zawodniczych stypendiów, to również atuty w rozmowach z ewentualnymi sponsorami.

Doświadczony szkoleniowiec olsztyńskich kanadyjkarzy Wacław Sklinsmont przyznał, że trudno walczyć z takim draństwem, ale do całej klapy przyczyniła się tez naiwność kierownictwa naszej ekipy. Okazuje się, że nikomu nie można wierzyć, szczególnie w sporcie. Po całym incydencie w Bydgoszczy skontaktowałem się z prezesem Wróblewskim i zapytałem go co o tym myśli. Był wyraźnie zdenerwowany moim zainteresowaniem ta sprawą i oględnie stwierdził, ze racje ma sędzia a zaniedbania działaczy OKS-u są ewidentne.

Szkoda, że prezes nie wziął pod uwagę, że dyskwalifikacja Seroczyńskiego i Mendelskiego przewróciła zupełnie klasyfikacje wielu konkurencji i wypaczyła rezultaty mistrzostw. Na podium stanęli zawodnicy zupełnie przypadkowi. Niektórzy z nich widząc co się dzieje, ze współczuciem podchodzili do olsztynian, twierdząc, że tak zdobyty tytuł nie daje im żadnej satysfakcji. Bo prawdę mówić, czemu winni byli kajakarze OKS-u? Jeśli się już czepiać do działaczy, którzy w swojej naiwności nie wypełnili formalnych obowiązków. Kara finansowa owszem, ale wykluczenie potencjalnych medalistów gotowych do walki... Po co więc istnieje jury d’Appel. By kasować wpisowe za protest i podejmować decyzje po najmniejszej linii oporu?

Nie da się ukryć, że Adam Seroczyński i Tomasz Mendelski należą do grona najbardziej utalentowanych zawodników, staja się filarami reprezentacji kraju w jedynkach i różnych kombinacjach. Nieprzypadkowo więc prezes Wróblewski pocieszał ich w Bydgoszczy jak mógł, tłumacząc, że mistrzostwa w Bydgoszczy są tylko po drodze, a najważniejsze są i tak mistrzostwa świata. To prawda bo po tych mistrzostwach rozliczać się z wyników będzie prezes.

Marek Dabkus

(czerwiec 2002)

!!!

Chcesz wesprzeć portal WAMA-SPORT?

Jeśli chcesz pomóc nam w prowadzeniu portalu, zachęcamy do wsparcia nas na Patronite! Już 3zł miesięcznie jest dla nas znaczącą kwotą!

To zajmie tylko chwilę! Transakcji możesz dokonać przez przelew bankowy, BLIK lub PayPal!

historia Kajakarstwo Olsztyn sport seniorski

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments

Wspierają nas

Ośrodek Sportu i Rekreacji Olsztyn

Warmińsko-Mazurskie Zrzeszenie Ludowych Zespołów Sportowych

Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego

0
Chcielibyśmy poznać Twoją opinię! Skomentuj artykuł!x