W odstępie trzech dni do Elbląga znów zawitały sławy hadballu. Po pasjonującej inauguracji w piątek ( 9 września), gdzie przez długie minuty Meblarze skutecznie walczyli z Orlenem, w poniedziałek (12 września) rywalem bieniaminka superligi był triumfator Ligi Mistrzów – Vive Tauron Kielce. Gospodarze nie zawiedli. Przegrali wprawdzie 20:26 (8:14), ale schodzili do szatni z podniesionymi głowami.
KS Meble Wójcik Elbląg – Vive Tauron Kielce 20:26 (8:14)
Meble Wójcik Elbląg: Fiodor, Dudek – Ram, Malczewski-2, Dorsz, Paweł Adamczak-2, Janiszewski-5, Szopa-2, Nowakowski-3, Olszewski, Kupiec-3, Żółtak-1, Moryń-2, Tórz
Oczywiście siły w tym meczu były nierówne. Elblążanie zmierzyli się z herosami handballu, zawodnikami, którzy w tej dyscyplinie zdobyli światową sławę. Trudno prowadzić z nimi zupełnie otwarta walkę, bo to może zakończyć się katastrofą. Meblarze postawili przede wszystkim na obronę i trzeba przyznać, że z zadania wywiązali się dobrze. Stracili niewiele jak na ligowe standardy bramek, zdobyli ich 20, a więc uzyskali wynik przyzwoity, więcej wymagać nie mogliśmy.
Oczywiście kielczanie z wyjątkiem kilku pierwszych minut mieli kontrolę nad spotkaniem. Po kwadransie uzyskali w miarę bezpieczna przewagę, która utrzymywali do ostatniej minuty. Trzeba podkreślić, że gospodarze walczyli z determinacją i to oni zdobyli w końcówce dwie bramki, które zmniejszyły różnicę.
Można dywagować, czy mistrzowie Polski się oszczędzali, czy nie byli zmęczeni dużą dawką spotkań (wrócili niedawno z turnieju o Klubowe Mistrzostwo Świata), ale wynik poszedł w świat i nie musimy się tej porażki wstydzić. Kielczanie w premierze pokonali Wybrzeże 31:19 i to porównanie też wypada zdecydowanie na korzyść Meblarzy.
Trzeba przyznać, że elblążanie od razu zostali wpuszczeni na głęboka wodę, ale na powierzchni się utrzymali i mimo, że punktów nie zdobyli ten pierwszy po latach kontakt z superligą wypadł nad wyraz obiecująco.