Pieniędzy brakuje na wszystko. To obliguje do jeszcze większej dyscypliny, ale przede wszystkim świadomych, głęboko przemyślanych wyborów. Sport jest dziedziną, która tez musi podporządkować się pewnym zasadom, tylko po pierwsze trzeba je mieć, po drugie realizować je z żelazną konsekwencją nie poddając się populistycznej grze z myślą o sobie.
Tymczasem w ostatnich latach priorytetem stały się akcje, które dają tani poklask, pozorne uznanie, a ponieważ są niezwykle kosztowne tłamszą prawdziwy sport, który starają się rozwijać pasjonaci, pełniący wielokrotnie funkcje: trenerów, skautów, animatorów itp. Oni są największym skarbem, w nich trzeba inwestować, wokół nich tworzyć życzliwą atmosferę promocji kultury fizycznej.
Pozytywnych ognisk w regionie mamy wiele w mniejszych i większych środowiskach. Czasami są to ludzie na wskroś przebojowi, którzy potrafią walczyć o swoje (to znaczy o odpowiednie zaplecze finansowe do pracy z młodzieżą), ale wielu z nich nie może przekroczyć barier ze względów charakterologicznych. Nie raz wykazali swój talent trenerski i pedagogiczny, jednak płaszczenie się przed Panem (Panią) Urzędnikiem nie leży w ich naturze. Osiągają wiele, ale gdyby mieli większe możliwości ich wyniki byłyby stokroć lepsze.
Obowiązujące od kilku lat konkursy na akcje szkoleniowe i imprezy sportowe są kolejnym biurokratycznym pomysłem. Ich szyldem, zdaniem pomysłodawców i realizatorów, są: przejrzystość, obiektywizm i porządek. To oczywiście pozory i jednocześnie dla władz sportowych koronny argument na usprawiedliwienie swojej niekompetencji i braku wyobraźni. Łatwiej przeglądać papiery ( z trudem sporządzane przez trenerów stworzonych do zupełnie innych zadań) i przyznawać słusznie czy niesłusznie punkty niż opracować rzetelną, autorską strategię rozwoju sportu, w której promuje się to, co daje szanse uzyskania najlepszych efektów.
Owszem od czasu do czasu zdarzają się „celne strzały”, jak choćby powołanie ośrodków lekkoatletycznych (wyszkolenie Karola Zalewskiego Adama Jabłońskiego, Konrada Bukowieckiego, braci Reginów czy Kacpra Oleszczuka). Wyłom potwierdza regułę, ale jest to raczej przypadek, który „urodził się” dzięki determinacji ludzi związanych z lekkoatletyką.
A przecież tak żywy przykład może być inspiracją do stworzenia podobnych centrów w innych dyscyplinach. Trzeba tylko znaleźć odpowiedniego trenera-organizatora i właściwe miejsce. Należy też dokonać wyboru z pełną świadomością, że właśnie tu jest największe prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu. Tylko właśnie w takich akcjach trzeba wykazać się nie tylko wiedzą i intuicja, ale też pełnym obiektywizmem.
Także chęcią i determinacją osiągnięcia czegoś, a nie zadowalaniem się tego co jest, oglądaniem się za siebie i na boki czy w papierach wszystko w porządku. Ale jeśli tylko dokumentacja ma stanowić poprawność to przecież nic nie osiągniemy.
Zwoływane od czasu do czasu igrzyska w stylu :Gala Sportu” , „Senior Games” czy rozdawanie na prawo i lewo śladowych stypendiów nawet 14-latkom, są poletkiem do uznania i dokonań władz. Polityka w innych dziedzinach potwierdza, że gmin łyka lans i mydlenie oczu. To okazuje się ważniejsze , niż codzienna praca, ale żeby to zrozumieć trzeba naprawdę kochać sport.