Sytuacja w piłkarskim klubie Olsztyna OKS 1945 nadal jest niepewna. Wprawdzie obecność kuratora w pierwszej przynajmniej fazie wymaga dokładnej analizy aktualnej sytuacji, ale pobieżna lustracja nie wróży niczego dobrego. Klub jest poważnie zadłużony – to nie ulega wątpliwości i żadnym pocieszeniem jest fakt, że w podobnej sytuacji jest wielu innych drugoligowców. To świadczy tylko o tym, zespoły grające w tej klasie rozgrywek nie mogą sprostać wymogom finansowym, stawianym przez PZPN – organizatora rozgrywek.
W pierwszej części cyklu o OKS 1945 przedstawiłem cztery podstawowe, w moim przekonaniu przyczyny, które spowodowały, że powrót do Olsztyna wielkiej piłki stał się niemożliwy. Przypomnijmy: 1. Irracjonalny konflikt między kibicami i zarządem OKS-u o nazwę klubu.
2. Zupełnie nieuzasadniona wysokość zarobków piłkarzy, nieadekwatna do umiejętności i zainteresowania widzów.
3. Zły wpływ świata polityki i biznesu na rozwój klubu.
4.Destrukcyjna rola PZPN, której OKS stał się jedną z ofiar.
Zajmijmy się tym ostatnim podpunktem, bodaj najistotniejszym, który jest nie tylko przyczyną rozkładu futbolu w Olsztynie, ale również w całej Polsce. Wbrew pozorom siła danej dyscypliny nie zależy od potencjału klubów krajowej elity. To efekt końcowy całego systemu, którego początek stanowi właściwe, zakrojone na szeroką skalę szkolenie młodzieży, a następnie kontrola nad całym procesem. Chodzi o odpowiedni rozwój zawodników , umożliwienie im gry w ligach, żeby podnosili swoje umiejętności i nabierali doświadczenia.
Tymczasem efekt działania PZPN jest akurat odwrotny. Czego jednak można oczekiwać od organizacji, której na dzień dzisiejszy ponad trzystu członków jest oskarżonych o korupcję, a następni czekają w kolejce?. Jest to stowarzyszenie, które wykorzystując tarczę ochroną w postaci Euro 2012 i wyłącznej jurysdykcji UEFA wyciąga od polskich klubów grube miliony. Najgorzej, że są to pieniądze nie tylko od prywatnych sponsorów lecz także z kas samorządów, które dotują kluby nie zdając sobie sprawy, że beneficjentem tej pomocy nie jest młodzież i jej trenerzy. Wszystko „ładuje się” w pierwszy zespół, którego poziom sportowy jest wątpliwy, a jego potrzeby ogromne. Życie ponad stan musi przynieść wcześniej czy później takie konsekwencje jak w OKS 1945.
Dialog z prominentnymi działaczami PZPN nie ma najmniejszego sensu, bowiem ci ludzie już dawno się skompromitowali, a ich kolejne decyzje tylko pogłębiają kryzys. Idea okrągłego stołu zaproponowana przez media, konkretnie Canal plus, nic nie zmieni, bowiem ewolucja we właściwym kierunku musi być efektem dobrej woli obu stron – kompromisem, w którym z czegoś trzeba zrezygnować. A PZPN dobrowolnie nie zrezygnuje ze swoich gigantycznych dochodów, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Tak jak ze swoich przywilejów kiedyś nie zrezygnowali uczestnicy innego okrągłego stołu. Dlatego uważam, że stacja telewizyjna, która jest wiodącym sponsorem ekstraklasy powinna wystąpić z pozycji siły, a nie wdawać się w dyskusję, bo to nic nie da.
Ale przejdźmy do konkretów. Reforma rozgrywek i powołanie niedawno nowej drugiej ligi stały się dla jej uczestników przysłowiowym gwoździem do trumny. Niektóre kluby już zniknęły z horyzontu, innym grozi to w najbliższym czasie. Dlaczego?
1 Od każdego transferu zawodnika spoza regionu klub II-ligowy, oprócz rozliczenia z kontrahentem, musi wpłacić do kas związkowych 2 500 PLN (1 500 do PZPN i 1000 do OZPN). Zaokrąglając liczbę takich ruchów do dziesięciu w sezonie (po pięć na rundę), mamy sumę 25 000 PLN. Mnożąc to przez 36 uczestników rozgrywek daje kwotę 900 000 PLN
2 Wpłacenie na konto PZPN kwoty 60 000 PLN jako ryczałt sędziowski stanowi w sumie 2 160 000 PLN
3 Wymogi PZPN wobec organizatorów zawodów licencje: kierownika zabezpieczenia, spikera, lekarza i t p. Kursy prowadzi oczywiście PZPN za odpowiednia opłatą.
4 Kary finansowe za kartki i wykroczenia regulaminowe
5 Ochrona spotkań II ligowych – gigantyczna podwyżka licencjonowanych firm zabezpieczających bez reakcji PZPN, który powinien bronić interesów klubów.
6 Odległości dzielące zespoły uczestniczące w rozgrywkach (zamiast jednodniowych wyjazdów, dwudniowe wyprawy z noclegiem i dodatkowymi posiłkami.
Dodając do tego płace piłkarzy nieadekwatne do poziomu sportowego i spadek zainteresowania widzów, trudności w pozyskaniu sponsorów, bo wymiar medialny tych rozgrywek jest minimalny – to chyba jasne, że przeciętne kluby bez potężnego sponsora nie wytrzymują takich obciążeń i wpadają w długi. Łatanie dziur nic nie daje, bo przecież te wymagania są cały czas takie same. Można to tylko naprawić zmieniając cały system począwszy od PZPN-u na działalności klubów skończywszy. Ale czy można tego dokonać z tą ekipą ?
Pierwszymi decyzjami nowego zarządu PZPN były: podwyżka pensji prezesa i ryczałty za udział w posiedzeniach zarządu. To gremium spotyka się często, bo to się opłaca, tylko nic z tego nie wynika. Wyniki wszystkich reprezentacji na arenie międzynarodowej są kompromitujące.
Kluby drugoligowe omamione nową, mylną jednak rangą (przecież jest to w dalszym ciągu trzeci stopień rozgrywek) poddańczo płacą daninę. Tylko dlaczego z pieniędzy podatników ?