W rozegranym w niedzielę (4 czerwca) półfinałowym meczu PLFA I Kraków Kings wygrali na własnym terenie z AZS UWM Olsztyn Lakers 42:0. Królowie w finale zmierzą się z Warsaw Sharks. Wynik nie jest oczywiście niespodzianka, choć oczekiwaliśmy bardziej wyrównanej gry
Kraków Kings – AZS UWM Olsztyn Lakers 42:0 (7:0, 14:0, 8:0, 13:0)
I kwarta
7:0 przyłożenie Marcina Masłonia po 3-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)
II kwarta
14:0 przyłożenie Szymona Wesołowskiego po 15-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)
21:0 przyłożenie Szymona Wesołowskiego po 30-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)
III kwarta
29:0 przyłożenie Marcina Masłonia po 20-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Marcin Masłoń)
IV kwarta
36:0 przyłożenie Filipa Mościckiego po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Marcin Masłoń)
42:0 przyłożenie Mateusza Boksa po przejęciu
Mecz obejrzało około 300 widzów.
MVP meczu: Jakub Spałek (cornerback Kraków Kings)
Lepiej w to spotkanie weszli miejscowi, który swoją pierwszą serię akcji ofensywnych zakończyli przyłożeniem. Goście po wejściu w posiadanie piłki mieli spore problemy z wyjściem z własnej połowy. W pewnym momencie było nawet blisko safety, ale spod topora uciekł Jamar Dials, ostatecznie zdobywając pierwszą próbę. Kilka chwil później Jeziorowcy musieli jednak oddać futbolówkę, a biegacz Królów zaliczył ładny rajd, po którym zakończyła się pierwsza kwarta.
Ekipa z Krakowa po zmianie stron dokończyła dzieła i powiększyła przewagę. Później gospodarze przejęli piłkę zgubioną przez rywali. Kings wyraźnie pokazywali swoją dominację, podwyższając prowadzenie. Zespół z Olsztyna próbował się odgryźć, raz po raz strasząc niezłymi akcjami biegowym, ale na niewiele się to zdało. Miejscowi kontrolowali przebieg rywalizacji i jeszcze dołożyli kolejne przyłożenia, ostatecznie rozbijając przeciwnika 42:0 i pewnie awansując do finału.
– Trudno powiedzieć, że nic nam nie mogło zagrozić. Każdy mecz jest do przegrania i do wygrania. Byliśmy od początku skoncentrowani i graliśmy swoje. Mieliśmy założenia taktyczne, które spełniliśmy. Pojawiały się nieliczne błędy, szczególnie w ataku. Nasza defensywa zagrała wyśmienicie i mecz skończył się naszym wysokim zwycięstwem. Jeśli chodzi o ofensywę Lakers, to nie zaskoczyli nas niczym. Pokazali dokładnie to, czego się spodziewaliśmy. To twarda drużyna. Nie bez powodu wygrali pięć spotkań w sezonie zasadniczym, niemniej jednak pokazaliśmy im, że na południu gra się trochę inaczej w futbol i jest to trochę inny poziom. Jamar Dials dwoił się i troił na boisku, był jasnym punktem ataku przeciwnika. Byliśmy jednak bardzo dobrze przygotowani. Awansowaliśmy już do Topligi. Takie było założenie na ten sezon. Naprawdę chcieliśmy być w stanie reprezentować ten poziom sportowy i organizacyjny, dlatego też dwa lata temu nie zdecydowaliśmy się przejść wyżej – skomentował Filip Mościcki, rozgrywający Kraków Kings.
– Królowie to naprawdę świetna drużyna i zagrali twardo od pierwszej do czwartej kwarty. Nie mamy żadnej wymówki, pokonali nas. Mimo wyniku, nasza defensywa robiła, co mogła. Ten mecz to moja wina. Naszym celem było wygrać mistrzostwo PLFA I, a ja czuję, że zawiodłem zespół – powiedział Jamar Dials, grający trener AZS UWM Olsztyn Lakers.
W drużynie Królów wyróżnić należy dwóch cornerbacków Jarosława Satkowskiego i Jakuba Spałka, którzy rozegrali znakomite zawody. Dobrze zaprezentowali się również Filip Świechowicz i Dominik Janda.
Choć wynik jest wysoki, to w ekipie gości nieźle spisywali się gracze defensywy: Paweł Leszczyński, Marcin Bańbura i Kamil Zboch. Szkoleniowiec Jeziorowców chwalił też swoich skrzydłowych – Patryka Piechowskiego i Krzysztofa Mrówkę oraz całą linię ofensywną.
Finałowy mecz PLFA I zaplanowano na 17 czerwca. To właśnie wtedy zmierzą się ze sobą ekipy Kraków Kings i Warsaw Sharks. Obaj finaliści mają już zapewniony awans do Topligi.
Polska Liga Futbolu Amerykańskiego (PLFA)