Olsztynianka Joanna Jędrzejczyk obroniła w Nowym Jorku po raz czwarty tytuł mistrzyni świata UFC pokonując na punkty w pięciorundowej walce łodziankę Karolinę Kowalkiewicz. Z soboty na niedzielę (13 listopada) Polki stoczyły twardy bój, w którym wiele było agresji. Ta zresztą narastała z godziny na godzinę przed rozpoczęciem potyczki. Sędziowie punktowali jednogłośnie trzy razy po 49:46 dla Jędrzejczyk.
I choć olsztynianka niewątpliwie zadała więcej ciosów, to jednak rywalka okazała się bardzo wymagająca i jej akcje wywarły duże wrażenie. Obrończyni tytułu była po walce solidnie poobijana. Wygrała głównie dzięki większemu doświadczeniu i wszechstronności, ale Kowalkiewicz ujawniła spore możliwości. Przy wzbogaceniu repertuaru technik może okazać poważną kandydatką do tytułu. Na razie królową pozostała Joanna Jędrzejczyk.
Analizując całą otoczkę tego wydarzenia nie wiadomo ile było w tym wyrafinowanej reżyserii, a ile naturalnych zachowań, choć walka przebiegała z całą pewnością na serio. Cały czas mamy jednak wątpliwości, czy można to zakwalifikować do kategorii sport.