Mirosław Figat jest nie tylko nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem lekkiej atletyki. Znamy go przede wszystkim jako animatora sportu w Bartoszycach, inicjatora wielu cennych akcji, które na stałe weszły do kalendarium miasta, stały się wydarzeniami na miarę regionu .Kwalifikacje, zapał i konsekwencja w działaniu pozwalają mu rozwijać ulubioną dyscyplinę w Bartoszycach, mimo szczupłości kadry szkoleniowej i co najwyżej średniej bazy.
Wydaje mi się, że sukcesy sportowe trenera Figata, to przede wszystkim efekt organizowanych przez niego wielu imprez o charakterze masowym. Ich przesłaniem jest zachęcenie do biegania, uprawiania kultury fizycznej w ogóle. A jak najłatwiej to osiągnąć? Poprzez spotkanie z gwiazdą sportu, która jest wzorem i sama jej obecność sprawia, że na wyznaczone spotkanie zjawiają się setki najpierw może ciekawskich, a potem zainteresowanych.
Tak było w minionym roku, kiedy do Bartoszyc przyjechał mistrz olimpijski i wicemistrz świata w pchnięciu kulą Tomasz Majewski. Postać niezwykle sympatyczna. Sportowiec, który chce swój sukces zdyskontować, podzielić się nim z rodakami, głównie młodzieżą. Wszyscy byli zachwyceni, na placu Konstytucji 3 Maja zjawiło się ponad półtora tysiąca kibiców, z których ponad pięćset wystartowało z mistrzem w biegu ulicznym.
– To sposób na rozruszanie społeczeństwa – mówi Mirosław Figat, a dla mnie jako trenera znakomita okazja by wyłowić talenty i zaproponować im udział w zajęciach naszej sekcji – Jedynki Bartoszyce. Pan Tomek to wielka osobowość i w wymiarze realnym i duchowym. Po prostu widać, że mu zależy na kontakcie z młodzieżą i kibicami. Sam byłem zaskoczony, że mimo takiej popularności zgodził się wystąpić w Bartoszycach. W napiętym kalendarzu to był jedyny wolny termin. Co więcej, obiecał mi, że za rok spowoduje, że do naszego miasta przyjedzie jego serdeczny przyjaciel Piotr Małachowski – równie znakomita postać.
Wcześniej w Bartoszycach bywali: Paweł Czapiewski – dwukrotnie i Lidia Chojecka. Wszyscy są ambasadorami polskiego sportu, postaciami o wysokiej kulturze osobistej, po prostu wzorami do naśladowania. W takiej atmosferze łatwiej jest coś budować. Na spotkaniach byli przecież też rodzice, którzy w tej sytuacji z radością wysyłają swoje dzieci na trening.
Spotkania z gwiazdami stanowią część moich pomysłów. Od wielu lat organizujemy w mieście Biegi Majowe i Listopadowe, gdzie tez frekwencja jest bardzo wysoka, a startują: dzieci, młodzież i starsi. Każdy znajdzie coś dla siebie, bowiem dystanse są dostosowane do grup wiekowych.
-Czy to wszystko przekłada się na wyniki uzyskiwane przez zawodników UKS Jedynka Bartoszyce?
– Oczywiście. Miło jak lekkoatleci naszego małego klubiku błysną na stadionach krajowych, ale obie sfery działalności: propagatorska i szkolenie zawodników sprawiają mi jednakową satysfakcję, może dlatego, że są ściśle ze sobą związane.
Do tej pory najlepsze rezultaty w sekcji uzyskiwała moja córka Magdalena, od kilku lat medalistka krajowych imprez mistrzowskich, w roku 2009 wywalczyła w hali brązowy krążek na 800 metrów, ale są już inni, z którymi można wiązać coraz większe nadzieje. Na pewno nie jesteśmy potentatem, ale zawsze coś dorzucimy do dorobku całego województwa i to też spora satysfakcja.
Rozmawiał: Marek Dabkus