Trefl Gdańsk – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (21:25, 25:22, 25:22, 25:21)
Trefl Gdańsk : Lipiński (12), Wlazły (24), Janusz, Reichert (10), Urbanowicz (6), Crer (15), Olenderek (libero) oraz Kozub (3), Pietruczuk, Janikowski i Zaleszczyk
Incykpol AZS Olsztyn: Stępień (1), Andringa (20), Schulz (16), Teryomenko (10), Schott (6), Poręba (13), Gruszczyński (libero) oraz Woch, Żaliński (3), Wolański i Kapica (1)
MVP: Łukasz Kozub
W zespole gdańskim od początku w pierwszej szóstce wystąpił Mariusz Wlazły, co oznaczało wzmożoną czujność olsztynian. Ci jednak od pierwszej piłki byli bardzo skoncentrowani. Precyzyjnie przyjmowali zagrywkę i od razu przejęli inicjatywę. W pierwszej fazie skutecznie grał Damian Schulz, a przewaga AZS wahała się od dwóch do czterech punktów. Po drugiej stronie siatki eksploatowany był Mariusz Wlazły, który umiejętnie obijał blok akademików, ale do czasu. Później goście znaleźli na niego sposób, co na pewno ułatwiło wygranie seta. Wprawdzie w końcówce zaciął się w swych akcjach Damian Schulz, jednak w ofensywie znakomicie radzili sobie: Robbert Andringa i Mateusz Poręba, który zresztą zdobył ostatni punkt pojedynczym blokiem. Rozgrywający Przemysław Stępień prowadził grę bardzo spokojnie, partia zdecydowanie na plus olsztynian.
Kolejną olsztynianie też powinni wygrać i to w sposób bezdyskusyjny. Kontynuowali świetną passę, wszystko im się udawało. Prowadzenie 15:7 w męskiej siatkówce, zwłaszcza PLUS Lidze, to pewne zwycięstwo, a jednak akademicy zaprzepaścili szansę. Poczuli się chyba zbyt pewnie i rywale to wyczuli. Zdecydowanie wzmocnili serwis, lepiej rozgrywał wprowadzony za Marcina Janusza ŁukaszKozub, a AZS jakby stracił poprzednie atuty. Mnożyły się błędy i dystans szybko topniał. A gdy już gospodarze doprowadzili do remisu, okazji nie wypuścili z rąk. Siatkarze olsztyńscy pogubili się zupełnie, seryjnie psuli zagrywki, po prostu podali rękę przeciwnikom.
I niestety mecz odwrócił na naszą niekorzyść. To Trefl stał się stroną dyktująca warunki. Przede wszystkim gospodarze świetnie zagrywali: mocno i regularnie. W trzeciej partii odskoczyli na 7:3 i choć AZS nie dał się złamać, gonił przeciwnika (było nawet 16:16), to potem znów gdańszczanie przeważali. A nam brakowało przede wszystkim skuteczności w ataku ze skrzydeł. Trener Daniel Castellani po raz drugi w tym meczu wpuścił na boisko Wojciecha Żalińskiego za Rubena Schotta, ale potencjalny lider olsztyńskiej olsztyńskiej drużyny jest wyraźnie bez formy. Przy stanie 23:22 dla Trefla w dobrej sytuacji trafił prosto w blok i było po secie.
Zdziwienie wywołało pozostawienie na placu Żalińskiego, który nadal nie kończył ataków: albo uderzał w blok, albo asekuracyjnie przerzucał piłkę na druga stronę, dając szansę rywalom na kontrę. Wkrótce powrócił na boisko Schoot, ale niewiele to zmieniło. AZS nie przypominał już w niczym tak dobrze grającej ekipy z pierwszej i połowy drugiej partii. Trefl bez trudu uzyskał dużą przewagę i wygrał seta w cuglach mając najlepszych zawodników w osobach Kozuba i Wlazłego.
AZS w tym meczu na pewno się nie popisał. Nie wykorzystał dobrej okazji by z Gdańska wywieźć jakąś zdobycz, nawet trzy punkty, ale tej drużynie, nawet jak jest w lepszej formie fizycznej, brakuje determinacji, a to oznacza, że jest skazana na przeciętność.
Tabela
1 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 21 60 62:14
2 Jastrzębski Węgiel 22 47 57:30
3 Trefl Gdańsk 23 44 51:35
4 Verva Warszawa Orlen Paliwa 22 42 53:39
5 Aluron CMC Warta Zawiercie 20 35 42:31
6 Asseco Resovia Rzeszów 21 34 44:39
7 PGE Skra Bełchatów 20 33 40:33
8 GKS Katowice 21 29 38:44
9 Indykpol AZS Olsztyn 21 28 34:42
10 Ślepsk Malow Suwałki 21 27 35:42
11 Cuprum Lubin 22 25 37:49
12 Cerrad Enea Czarni Radom 22 22 31:52
13 Stal Nysa 22 17 30:59
14 MKS Będzin 22 7 18:63