KS Constract Lubawa – Clearex Chorzów 5:3 (2:2), pierwszy mecz 1:2
1:0 – Bartłomiej Piórkowski (8), 2:0 – Vitinho (9), 2:1 – Sebastian Leszczak (17 karny), 2:2 – Sebastian Leszczak (19 karny), 3:2 – Pereira (22), 3:3 – Sebastian Leszczak (33), 4:3 – Jakub Raczkowski (37), 5:3 Tomasz Kriezel (40)
Wynik pierwszego spotkania wymuszał większą aktywność od gospodarzy, którzy musieli wygrać. I wszystko układało się po ich myśli. Dość szybko uzyskali dwie bramki (Bartłomiej Piórkowski i Vitinho) i po 9 minutach oni byli „wirtualnymi” posiadaczami cennego trofeum. Ale w hali lubawskiej panował „real” i tu nagle wszystko zaczęło się komplikować. Zawodnicy Constractu jakby stracili koncentrację i w końcówce pierwszej części sprokurowali dwa karne, które bezbłędnie wykorzystał najlepszy zawodnik gości Sebastian Leszczak.
Na przerwę w lepszych nastrojach schodzili chorzowianie. Ten wynik w pełni ich urządzał, mogli nawet stracić jeszcze jedna bramkę. I stracili W 22 minucie Pereira trafił do siatki i nadzieje gospodarzy znów odżyły. Atakowali bardzo ambitnie, ale trzeba przyznać, że rywale nie byli im dłużni. Gdy w 33 minucie Sebastian Leszczak wyrównał wydawało się, że wszystko stracone. Lubawianie wierzyli do końca. W 37 minucie Jakub Raczkowski uderzył celnie i było 4:3. Brakowało jeszcze jednej bramki, a sekundy uciekały. Na pół minuty przed końcem grając bez bramkarza lubawianie przeprowadzili koronkową akcję i Tomasz Kriezel efektownym strzałem podwyższył na 5:3. Oczywiście załamani goście nie mieli już czasu na odpowiedź.
Trudno opisać ogromna radość wśród zawodników i kibiców na trybunach. To był wielki dzień Lubawy, która doczekała się wielkiego święta sportowego..