WAMA-SPORT Historia – Jacek Szewczak – Sportowy obnibus

Fot.archiwum prywatne

Gdyby w sporcie istniała klasyfikacja rodzinna uwzględniająca sukcesy sportowe to bracia Jacek i Tomasz Szewczak z tego punktu widzenia należeliby do ścisłej czołówki, szczególnie w sportach walki, którymi obaj zajmują się od dzieciństwa. Liczba ich tytułów na matach krajowych i międzynarodowych, tak samo jak sportowa długowieczność. Do dziś zachowują wyśmienita formę a wzbogacają ją doświadczeniem i logiką.

Jacek Szewczak trafił trafił na matę za namową brata, który wcześniej rozpoczął regularne treningi. W drugiej klasie podstawówki zapisał się do sekcji judo w Gwardii Olsztyn. Trochę wbrew swoim przekonaniom. Owszem, zawsze lubił walczyć, ale marzył o innej sztuce – taekwondo, która fascynowała go nie tylko swoimi technikami, ale tez stroną duchową. Ostatecznie szalę przeważyła zdecydowana reakcja brata, a ponieważ Jacek się jeszcze wahał, uległ presji i tego nie żałował. Podobnie jak ojciec, który w przeszłości uprawiał podnoszenie ciężarów i odnosił nawet niemałe sukcesy na pomostach regionu. Znając smak sportowego życia cieszył się, że synowie idą ta sama droga, a to, że wybrali inna dyscyplinę nie miało większego znaczenia. Najważniejsze, że geny „zadziałały”

I tak judo w życiu Jacka Szewczaka stało się ważnym rozdziałem, z każda chwila ważniejszym. Może wtedy nie zdawał sobie z tego sprawy, ale wewnątrz dojrzewały: perspektywa i sens najbliższych lat i całego życia.

Do sportów walki trzeba mieć przede wszystkim charakter. Są zawodnicy, którzy nawet dość szybko przyswajają pokazywane przez trenera techniki, ale cóż z tego, skoro brakuje im charyzmy, duszy wojownika. Wykonanie określonego rzutu to tylko środek so celu, sukces czy porażka rodzą się w głowie, tam kłębią się myśli i wynikające z tego reakcje. Tak samo jak zachowania po zwycięstwie klub porażce.

Motto Jacka: „Po przegranym boju nie załamuj się, tylko bierz się do jeszcze cięższej pracy” pchnęło go do sukcesów. Bo nikt nie ma monopolu na zwycięstwa, czasami rywal jest lepszy. Najważniejsze by w takich momentach zachować zimna krew. Nie rozpamiętywać niepowodzeń, znaleźć w nich coś pozytywnego to znaczy wyciągać wnioski, by następnym razem nie popełnić błędów.

Efektem takiej filozofii było wiele medali w mistrzostwach Polski, także w mistrzostwach pionu gwardyjskiego, z którym był związany od początku kariery. Sukcesy utrwalały przekonanie, że swoje umiejętności można zdyskontować w dorosłym życiu, bo przecież każdy chce wypełnić swój czas tym co kocha.

Sport u Jacka cały czas szedł w parze z edukacją. Pogodzenie tego nie jest łatwe, zwłaszcza w szkołach: podstawowej i średniej. Wtedy emocje górują nad rozumem i większym magnesem jest mata niż ławka szkolna. To dotyka każdego kandydata na mistrza i trzeba tę walkę prowadzić nieustannie. Jackowi udawało się zdobywać medale i przechodzić z klasy do klasy – mógł po zdaniu matury uczciwie powiedzieć – dobra robota.

Wtedy nie było już najmniejszych wątpliwości. Kontynuując karierę sportową podjął studia na Akademii Wychowania Fizycznego najpierw w Gdańsku, potem w Warszawie, reprezentując kluby uczelniane, a następnie ukierunkował wykształcenie w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie, będąc zawodnikiem miejscowej Gwardii. W tym okresie jego zainteresowania sportowe zaczęły skłaniać się ku pokrewnemu ju jitsu i jak się okazało był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Tu znalazł swoje sportowe spełnienie. Do poprzednich osiągnięć krajowych w judo dołączył wszystkie bez wyjątku tytuły krajowe i światowe w ju jitsu i grapplingu. Pod tym względem mógł z nim rywalizować tylko…Tomasz Szewczak i trzeba przyznać, że jego kolekcja jest jeszcze bogatsza. Dlatego wspólne osiągnięcia braci są tak imponujące.

Ze swych najmilszych wspomnień wybrał udział w Igrzyskach Sztuk Walki (World Combat Games) w Sankt Petersburgu. Zdobył brązowy medal w kategorii +94 kg najpierw pokonując w grupie Olinto Landazuriego z Kolumbii (9:0), przegrywając z późniejszym zwycięzcą Majtabą Abkarim z Iranu (3:16) oraz eliminując Argentyńczyka Ricardo Estebana Aguirre (11:4). W półfinale lepszy okazał się Rosjanin Michaił Smirnow (4:9), ale w walce o brąz wygrał zacięty bój z Francuzem Alexandre Fromage (9:6).

Miał w karierze większe osiągnięcia, ale ten start potraktował jako symbol, że nowa dyscyplina zdobyła nowy status. Wprawdzie nie znalazła się jeszcze w programie oficjalnych letnich Igrzysk Olimpijskich, ale był to jakiś przełom, nadanie ju jitsu większej rangi – to pierwszy krok na piedestał. Udział w Igrzyskach Sportów Walki można było też potraktować jako dotychczasowe podsumowanie kariery sportowo-zawodowej. Przecież Jacek Szewczak miał już za sobą inne dokonania. Najpierw aktywnie działał w Olsztyńskim Stowarzyszeniu Judo i Ju Jitsu, a potem z jego inicjatywy powstało Stowarzyszenie Sportów Walki i Rekreacji „Katana”, gdzie spełniał się jako trener i zawodnik zarazem.

Wcześniej zdobył bowiem wszelkie uprawnienia jako policyjny wykładowca technik interwencji i samoobrony w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Jego CV jest imponujące, jest bowiem nauczycielem wychowania fizycznego, trenerem drugiej klasy judo, trenerem ju jitsu, instruktorem samoobrony, strzelania sportowego, strzelania bojowego, pływania, instruktorem technik i taktyk interwencji oraz gimnastyki korekcyjnej.

Aż dech zapiera. A wszystko zaczęło się tak niewinnie, kiedyś w małej salce olsztyńskiej Gwardii, naprzeciw „szubienicy” od nieporadnych rzutów na macie.

Sport nauczył go dążenia do celu, organizacji czasu. To pomaga w dorosłym życiu, dzięki temu można realizować się jako sportowiec i rodzic. Satysfakcje sprawiają mu kolejne zdobyte medale i coraz większe sukcesy podopiecznych, ale jeszcze więcej radości czerpie z wychowania dwóch synów, którym poświęca wiele czasu. By zachować równowagę „ucieka” czasami z małej sali treningowej by spędzić czas bliżej natury nad jeziorami mazurskimi. W górach lub nad morzem. Tam można chociaż na chwilę od szybkiego rytmu, spowolnić tempo życia, zastanowić się, co dalej.

Bo nawet w tak uporządkowanym życiu warto myśleć o przyszłości.

Tekst ukazał się w Panoramie Sportu Warmii i mazur 2014 (autor wydania Janusz Porycki)

!!!

Chcesz wesprzeć portal WAMA-SPORT?

Jeśli chcesz pomóc nam w prowadzeniu portalu, zachęcamy do wsparcia nas na Patronite! Już 3zł miesięcznie jest dla nas znaczącą kwotą!

To zajmie tylko chwilę! Transakcji możesz dokonać przez przelew bankowy, BLIK lub PayPal!

historia ju jitsu Judo Olsztyn sport seniorski Szczytno

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments

Wspierają nas

Ośrodek Sportu i Rekreacji Olsztyn

Warmińsko-Mazurskie Zrzeszenie Ludowych Zespołów Sportowych

Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego

0
Chcielibyśmy poznać Twoją opinię! Skomentuj artykuł!x