Siatkarki MKS Truso Elbląg zaplanowały na ten weekend dwa spotkania II ligi przed własną publicznością. W pierwszym rozegranym w piątek (23 lutego) przegrały z APS Rumia 1:3 (18,-22,-21,-14). Nazajutrz uelgły silnej ekipie WTS Włocławek 0:3 (-23,-26,-17). Nie ma punktów, pocieszającym jest fakt, że były okresy naprawde dobrej gry.
Sobota
MKS Truso Elbląg – APS Rumia 1:3 (25:18, 22:25, 21:25, 14:25)
MKS Truso Elbląg: Diana Dabrowska, Julia Glowacka, Marta Matejko, martyna Bartnicka, Diana Rafalska, Gaja Mackiewicz, Julia Michalewicz (l) oraz Wiktoria Florek (l), Aleksandra Frąckiewicz, Urszula Zelman, Natalia Dąbrowska, Nikola Malczewska, Daria Litwin.
Elblążanki rozpoczęły w dobrym stylu. Parę roszad w pierwszej szóstce wyszło drużynie na dobre. Elblążanki grały mądrze, przede wszystkim wykorzystywały to, czego się nauczyły. Popełniały niewiele błędów własnych i wygrały pewnie pierwsza partie do 18. W drugiej prowadziły 14:10 i wszystko szło w dobrym kierunku. I nagle z tego co przynosiło efekt siatkarki Truso zrezygnowały i spróbowały rozwiązań siłowych. Kilka doświadczonych rywalek błyskawicznie to rozszyfrowało i stosownie zareagowało. Losy meczu odwróciły się i sopocianki zgarnęły całą pulę.
MKS Truso Elbląg – WTS Włocławek 0:3 (23:25, 26:28, 17:25)
Elblążanki zagrały lepiej nią w sobotę, a dwa pierwsze sety były najlepsze od wielu tygodni. Ale zajmujące trzecie miejsce w tabeli siatkarki WTS Włocławek w końcówkach wykazały więcej zimnej krwi. Nikogo to raczej nie dziwi, skoro w Truso grają głównie kadetki. Nie potrafią się jeszcze zachować w ekstremalnych sytuacjach. W trzecim secie emocje opadły. Rywalki szybko odskoczyły, a trener Truso widząc, że jego dziewczyny nie mają już szans nawiązania walki, dał szansę gry wszystkim zawodniczkom.