W pierwszym spotkaniu półfinałowym fazy play off II ligi siatkarek Orzeł Elbląg przegrał na własnym boisku z zespołem Bluesoft Mazovia Warszawa 2:3 (21,21,-17,-19,-12). Elblążanki mogą mówić o ogromnym pechu. W środku tygodnia z treningów wypadła Aleksandra Szczygłowska, na początku sobotniego (4 marca) meczu Monika Tchórzewska skręciła staw kolanowy. Wypadły ze składu dwie przyjmujące. Mimo to zwycięstwo było blisko.
Orzeł Elbląg – Bluesoft Mazovia Warszawa 2:3 (25:21, 25:21, 17:25, 19:25, 12:15)
Orzeł Elbląg: Weronika Wołodko, Ewelina Frąszczak, Katarzyna Szostak, Katarzyna Mrzygłód, Monika Tchórzewska, Iza Trocińska, Karolina Kaczmarczyk (l) oraz Iza Wąsik, Julia Głowacka, Martyna Bartnicka, Iza Giecewicz, Paulina Markowicz, w składzie były jeszcze: Agnieszka Kowalczyk, Aleksandra Wójcicka.
Pech prześladuje siatkarki z Elbląga i to w kulminacyjnym momencie sezonu. W sobotę Orzeł przystąpił do gry bez kontuzjowanej Aleksandry Szczygłowskiej, a na początku spotkania paskudnej kontuzji doznała Monika Tchórzewska, którą odwieziono do szpitala z podejrzeniem skomplikowanego skręcenia stawu kolanowego. Mimo to podopieczne trenera Andrzeja Jewniewicza dwa pierwsze sety rozegrały znakomicie i zwyciężyły dwukrotnie do 21.Niestety, nie udało się utrzymać tego poziomu w dalszej fazie spotkania. Role zupełnie się odwróciły. Dwie kolejne odsłony padły łupem rywalek. Łudziliśmy się jeszcze, że może w krótkim tie breaku elblążanki zerwą się do ataku. Trzymały się dzielnie do stanu 10:10. Potem jednak znów do głosu doszły warszawianki i one postawiły kropkę nad „i”. Wygrały mecz 3:2 i są w znakomitej sytuacji, bowiem rewanż mają u siebie i jeśli go rozstrzygną na swoją korzyść przejdą dalej, (gramy do dwóch zwycięstw). Ale to jest sport i choć szanse są niewielkie wierzymy że siatkarki Orła łatwo skóry nie sprzedadzą i być może doprowadzą do trzeciego spotkania.