W portalu „Sportowe Fakty” ukazał się materiał dotyczący lidera I ligi piłkarzy ręcznychWarmii Traveland, w którym dyrektor klubu Leszek Dublaszewski odpowiada na zasadnicze pytanie. Czy w przypadku zwycięstwa w rozgrywkach zaplecza elity olsztynianie zagrają w superlidze. Wybiegamy daleko w przyszłość, ale gdyby się tak stało z artykułu wynika, że Warmia nie podejmie rękawicy i zrezygnuje z gry w najwyższej klasie.
To realna ocena sytuacji klubu, któremu czkawką odbija się jeszcze poprzednia przygoda z superligą. Warmia nie tylko spadła, ale uczyniła do z wielkim hukiem ciągnąc za sobą gigantyczne długi, z którymi dopiero teraz zdołała się uporać. Kierownictwo ówczesnej drużyny było owładnięte magią nazwisk byłych reprezentantów kraju, innych doświadczonych ligowców, którzy klubowi nie tylko nie pomogli w uzyskaniu oczekiwanych wyników, ale zrujnowały go doszczętnie. Sprawy sądowe, ugody – miesiącami trwały targi z rzekomymi gwiazdami, które mimo beznadziejnej postawy na boisku domagały się swoich należności. Zawodnicy wykorzystali naiwność drugiej strony i z prawnego punktu widzenia pieniądze im się należały. A to, że nie chciało im się trenować i grać – to oddzielna sprawa.
Profesjonalizm ma kilka odcieni dotyczy zarówno zaangażowania i umiejętności sportowców, ale także właściwej postawy pracodawców, którzy powinni tak konstruować kontrakty by nie wyjść na nich jak Zabłocki na mydle.
W każdym razie to już przeszłość, która jednak wywarła jak widać duże piętno na najbliższych planach sportowych klubu. Oczywiście zdobycie pierwszego miejsca przez Warmię w trwających rozgrywkach jest wróżeniem z fusów, bo kandydatów jest kilku (inni mają nawet więcej argumentów), ale potwierdza się, że w sporcie podstawą są pieniądze. W Travelandzie na miarę superligi ich nie ma i nie zanosi się, że będą, więc obecność w elicie jest bez sensu.
Tak jak bez sensu staje się ligowy sport. Granie bez ambicji występów w wyższej klasie zuboża doznania, bo kibic tak jak zawodnik tez ma swoje marzenia, a tu szlaban – droga zamknięta. Oczywiście dyrektor Dublaszewski dyplomatycznie stwierdza, że za dwa, trzy lata po konsolidacji finansów w klubie i remoncie hali, Olsztyn znów zaatakuje superligę. Tylko planowanie w sporcie jest nader ryzykowne. Ważne co jest tu i teraz.