Piłkarki ręczne Startu Elbląg miały we wtorek (8 kwietnia) „zaklepać” awans do półfinału rozgrywek superligi. Po efektownym zwycięstwie na wyjeździe, wydawało się, że jest to zadanie w pełni realne. Niestety nie udało się. Po wyrównanym początku znacznie lepiej presję spotkania w Elblągu zniosły szczypiornistki ze Szczecina, które wygrały bardzo pewnie 28:24(15:12). O awansie zadecyduje trzeci mecz 12 kwietnia w Szczecinie.
Start Elbląg – Pogoń Baltica Szczecin 24:28 (12:15) stan rywalizacji (do 2 zwycięstw) 1:1
Start Elbląg: Ewa Sielicka i Ewelina Kędzierska oraz Hanna Sądej-2, Joanna Waga-7, Katzrzyna Cekała-0, Agnieszka Wolska-3, Aleksandra Jędrzejczyk-1, Edyta Szymańska-4 Marta Aleksandrowicz-3, Marta Karwecka-0, Valeriia Zoria-0, Kinga Grzyb-1, Katarzyna Koniuszaniec-3.
To duże rozczarowanie, ale historia tego sezonu uczy, że elblążanki stać na wszystko. Wydaje się, że szanse nadal trzeba ocenić po połowie, bowiem faworytem w trzecim spotkaniu będzie Pogoń, a Start zdecydowanie woli grać z pozycji „kopciuszka”.
We wtorek (8 kwietnia) po wyrównanym początku, kiedy nawet częściej prowadziły elblążanki (6:3), inicjatywę pod koniec pierwszej części spotkania przejęły rywalki i one od tego momentu dyktowały warunki. Start grał bardzo nerwowo, zawodniczki często „łapały” 2-minutowe kary i to utrudniało odrabianie strat. Nadzieja wstąpiła jeszcze w 44 minucie, kiedy podopieczne trenera Antoniego Pareckiego zdołały wyrównać (19:19), jednak ostatni kwadrans przebiegał już pod dyktando zawodniczek szczecińskich. Pogoń pilnowała wyniku, nie pozwoliła na skrócenie dystansu i wygrała bardzo pewnie, jak Start w Szczecinie. Do gry zespołu można mieć wiele zastrzeżeń. Dwie reprezentacyjne skrzydłowe po niezłym początku zniknęły z pola widzenia.
Zadecyduje trzeci mecz, w którym wprawdzie więcej szans należy przyznać Pogoni, ale przecież postawa elblążanek zawsze jest wielką niewiadomą. Trzeba mieć nadzieję, że tym razem zagrają wielki mecz.