„Prezesi klubów siatkarskiej ekstraklasy przychylają się do pomysłu zamknięcia ligi. Co tak naprawdę oznaczać miałaby ta nowatorska zasada? Otóż żadnej z grających w PlusLidze drużyn nie groziłby spadek do niższej klasy rozgrywek.” Taka informację zamieścił portal „strefa siatkówki” i zostało to rzeczywiście poparte wypowiedziami sterników uczestników rozgrywek.
Zamknięta liga stała się faktem już teraz, bo my powinniśmy spaść z ligi zajmując ostatnie dziesiąte miejsce. Jednak Jadar Radom który pokonał nas w barażach, nie miał funduszy na grę w kolejnym sezonie i tak się utrzymaliśmy. To daje gwarancję sponsorom i przybliża nas do tego, by w Polsce funkcjonowały nie tylko drużyny, ale prawdziwe sportowe przedsiębiorstwa. Bez tego nasza dyscyplina nie będzie się rozwijać – powiedziała w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Jolanta Dolecka, prezes AZS Politechniki Warszawskiej.
Ja zdaje sobie sprawę, że świat idzie do przodu, ale trudno się pogodzić ze skreśleniem fundamentalnych zasad funkcjonowania rozgrywek ligowych. Ich hierarchizacja, prawo awansów i spadków stały się solą rywalizacji, w której zaangażowane zostały wszystkie zespoły. Ba, dążyło się przez lata do tego, by wyeliminować z ligi tzw. mecze o nic, dlatego wprowadzano elementy dodatkowej motywacji jak na przykład baraże.
Pani Prezes uważa, że bez radykalnych decyzji, to znaczy zamknięcia ligi, wiodąca dyscyplina w Polsce jaką jest siatkówka, przestanie się rozwijać.
Przeciwnie, sport zamieni się w cyrk z wynajętymi do grania zawodnikami, a coraz większe grono stanowić będą najemnicy zagraniczni. Już w tej chwili PLUS LIGA staje się nadmuchanym balonem., wypełnionym nachalnym marketingiem.
Ta sztuczność, narzucanie emocji przenosi się na pojedyncze widowiska, których oprawa nie wynika ze spontanicznych zachowań kibiców, lecz z perfidnej ingerencji wodzireja. On czasami jest ważniejszą postacią niż prawdziwi aktorzy spotkania, którzy grają raz lepiej, raz gorzej. Zdalnie sterowani widzowie – kto by o tym pomyślał dwadzieścia lat temu?
Bezwzględne wymagania licencyjne redukują grono ligowych rywali do wąskiej grupy przedsiębiorstw sportowych ,jak to określa Pani Prezes, a nie zwyczajnych klubów. Reszta niech bawi się w amatorstwo.
Siatkarze w PLUS LIDZE grają za ogromne pieniądze, ale dzięki tym gigantycznym budżetom uczestników rozgrywek równie dobrze ma się grupa organizatorów , obserwatorów, supervisorów, sędziów itd., bo tych dodatków do meczu jest co nie miara.
Mnie osobiście PLUS LIGA już dawno przestała interesować tak jak dawniej zwyczajna ekstraklasa siatkarzy. Bo tak naprawdę sport spadł na dalszy plan, na pierwszy wysunęły się pieniądze i to duże pieniądze. A jak się już pokazały, pierwsi w kolejce są ci, którzy widzą w tym tylko bizness.
PS. Ten tekst powstał 18 października ubiegłego roku, kiedy zasady funkcjonowania PLUS LIGI jeszcze się ważyły. Można było sie jeszcze łudzić, że zwycięży sport. Jak widać nie ma najmniejszych szans w konfrontacji z biznesem. Zresztą przyznanie Katarowi organizacji mistrzostw świata w piłce ręcznej jest tego kolejnym dowodem. My, kibice będziemy tych decyzji bardzo żałować. To pewne.