W środę (24 października) przed południem w Muzeum Sportu w Olsztynie odbyło się spotkanie z olsztyńskim olimpijczykiem Markiem Jóźwikiem, świetnym w przeszłości płotkarzem, który na przełomie lat 60 i 70 bronił barw Gwardii, a po zakończeniu kariery zawodniczej został dziennikarzem i komentatorem sportowym. Wizyta znanej postaci sportu wzbudziła bardzo duże zainteresowanie, a ci co przyszli nie żałowali.
Marek Jóźwik opowiedział o swej przygodzie z lekka atletyką, która rozpoczął w rodzinnej Łodzi. Mówił o okolicznościach przeprowadzki do Olsztyna, niezapomnianych latach spędzonych w stolicy Warmii i Mazur, przede wszystkim na Stadionie Leśnym. Sporo miejsca poświęcił opowieści o Igrzyskach Olimpijskich w Monachium, w których w odniesieniu większego sukcesu przeszkodziła kontuzja, natomiast sama impreza przeszła do historii, bo w sport, będący symbolem pokoju, wkroczyły: przemoc i terroryzm. Pan Marek z bliska obserwował te wydarzenia, zresztą będąc czynnym zawodnikiem swoje doświadczenia i obserwacje opisywał najpierw w branżowym piśmie „Lekkoatletyka”, a później w bardzo poczytnym „Sportowcu” – magazynie pełnym świetnych reportaży i felietonów.
I tak zaczęła się druga część spotkania poświęcona pracy dziennikarskiej Marka Jóźwika. Odkrył tajemnice profesji komentatora telewizyjnego. W tej roli „obsługiwał” kilkanaście Igrzysk Olimpijskich, innych imprez najwyższej rangi międzynarodowej, był świadkiem i nam przezywał wieści o największych sukcesach biało-czerwonych. Odniósł się do największych bolączek współczesnego sportu: korupcji, dopingu i tzw. poprawności politycznej, która wypacza rywalizację. Tolerancja w transferach na poziomie reprezentacji narodowych pod znakiem zapytania stawia uznawanie nowych rekordów kontynentu, bo przecież ich autorami nie są Europejczycy z krwi i kości.
Na zakończenie Marek Jóźwik zachęcił licznie zgromadzoną młodzież do uprawiania sportu, szczególnie lekkiej atletyki, z przyjemnością rozdawał autografy i pozował do wspólnych zdjęć.
{AdmirorGallery}marekj25{/AdmirorGallery}