Dużym zainteresowaniem cieszyło się spotkanie w Muzeum Sportu, którego bohaterem był w poniedziałek (13 października) był mistrz olimpijski w skoku o tyczce Władysław Kozakiewicz. Znany sportowiec odkrył wiele tajemnic ze swojego życiorysu, zdradził kilka wątków z książki ‘Nie mówcie mi jak mam żyć” autorstwa Michała Pola. Kariera Kozakiewicza, choć piękna i pełna sukcesów, nie była usłana różami.
Jego słynny gest z konkursu olimpijskiego w Moskwie stał się po latach symbolem, który przeszedł do historii. W tych czasach był to akt odwagi, bo omal nie zakończył się odebraniem olimpijskiego złota. Zresztą sportowiec zawsze uważany za niepokornego poniósł tego konsekwencje. Polskie władze sportowe i lekkoatletyczne, mając w ręku środki represji (dysponowanie paszportami i wizami) nie raz pozbawiały go występów w największych mityngach czy atrakcyjnych zgrupowaniach.
{AdmirorGallery}kozak12{/AdmirorGallery}
Kozakiewicz wyjaśnił okoliczności przyjęcia niemieckiego obywatelstwa (zachował oczywiście też polskie), zdradził kilka pikantnych szczegółów o haraczach pobieranych przez trenerów, opowiedział o przyjaźni z Władysławem Komarem, Tadeuszem Ślusarskim i Jackiem Wszołą.
O próbie wejścia świat polityki mówił niewiele i skwitował to raczej nieporozumieniem. Odpowiedział na każde pytanie, a potem chętnie rozdawał dedykacje na swej książkowej biografii.
{AdmirorGallery}kozak11{/AdmirorGallery}