Kilka lat temu dość zdecydowanie wygłosiłem tezę, że przy takiej polityce klubów polskich w grach zespołowych kolejne reprezentacje będą padać jak kawki. Łatwo było to przewidzieć, bo działania panów ze związków sportowych i krajowych lig profesjonalnych musiały się tak skończyć. Przecież w naszych reprezentacjach nie ma już kto grać.
Przykład klęski siatkarek z Belgią jest tak wymowny, wyrazisty i szczególnie bolesny , że wreszcie trzeba powiedzieć dość.
Szanuję Małgorzatę Glinkę i Katarzynę Skowrońską, ale one już dawno zakończyły przygodę z kadrą i zostały niejako wywołane do tablicy w trybie awaryjnym, jedna wcześniej, druga w ostatniej chwili. To wstyd, że przy takiej popularności dyscypliny nie ma w Polsce następczyń. Ale gdzie się mają rozwijać, skoro teamy ligowe naszpikowane są zagranicznymi gwiazdami, na które wydaje się miliony. W kolejnych grach zespołowych popełniamy te same błędy i nie wyciąga się żadnych wniosków. Szuka się wszystkich innych przyczyn, tylko nie tej najważniejszej. Brakuje nam po prostu ludzi do gry. Tak jest w koszykówce, piłce nożnej i zaczęło się w siatkówce.
Prezes i jego świta czują się dobrze, bo siatkówka w ogóle ma się dobrze, ma najlepszych na świecie kibiców, w halach jest kolorowo, fajnie. To słyszymy na okrągło. Z siatkówki zrobiono w Polsce cyrk, w którym jest coraz mniej czystego, normalnego sportu, natomiast dużo wrzawy, która tuszuje i zagłusza łańcuch nieodpowiedzialnych decyzji.
Całe szczęście, że jesteśmy gospodarzami męskich mistrzostw świata. Udział w nich mamy zapewniony. A jak w nich wypadniemy? To już oddzielna sprawa.
PS. Czy niedawny występ piłkarek ręcznych w mistrzostwach świata i ich czwarte miejsce zaprzecza powyższym wnioskom? Raczej jest przysłowiowym wyjątkiem potwierdzającym regułę. Emocje opadły i tak naprawdę był to wynik zdecydowanie ponad miarę, którego zapewne nie powtórzymy przez kilkanaście najbliższych lat, bo nasze szanse na awans do Mistrzostw Europy są iluzoryczne, a nie wymawiając wieku zawodniczkom są one bliżej zakończenia kariery niż myśli o sukcesach w imprezach mistrzowskich. A następczyń też nie widać…